Witam Wszystkich Miłościwie Mnie Czytających!
Tu znowu Szczęśliwa Trzynastka i moje wypociny nie zawsze związane z Harrym.
Przed chwilą doznałam oświecenia, że Fanfik Trójmagiczny ma
już roczek! Normalnie jestem tak dumna, jakby to było moje drugie dziecko :P
Nigdy nie sądziłam, że jestem w stanie tyle pisać. Ogólnie
rzecz biorąc cierpię na prokrastynację i odkładam rzeczy na później. Tylko, że
to nie dotyczy tego bloga! Za każdym razem musiałam mieć naprawdę ważne powody,
aby nie wstawić rozdziału. Skoro o tym mowa to pragnę powiedzieć dlaczego
praktycznie zawiesiłam pisanie „Polskiej Szkoły Magii i Czarodziejstwa” oraz
rzadko wrzucam przygody Glizdogona. Jedno jest niejako powiązane z drugim.
Zacznę od tego, że kolejną moją cechą jest totalny perfekcjonizm. Rozpisuję
fabułę moich powieści na kilka lat w przód i robię to naprawdę szczegółowo. O
ile życie Hermiony odnosi się głównie do znanych postaci i wykreowanego świata,
o tyle w Polskiej Szkole muszę wszystko wymyślać od nowa. Na razie siedzę i
dopracowuję fabułę, ponieważ nie chcę się znaleźć w sytuacji, że będzie można
znaleźć w mojej twórczości mnóstwa niedociągnięć. Mam też ten problem, że
raczej skupiam się tylko na jednej rzeczy, dlatego gdy myślę intensywnie nad
Hermioną to nie mogę przełączyć się na Pyśkę i jej przyjaciół. Dlatego
stwierdziłam, że zajmę się Polską Szkołą, gdy zakończę Sevmione.
Teraz odpowiedź na pytanie: dlaczego powiązany jest z tym
Glizdogon. Muszę być kompletnie przepracowana, aby załączył mi się tryb
„absurdalny humor” i „mózg wypluwa coś bez ładu i składu”. Gdy ścigałam się z
czasem, aby napisać dwa opowiadania w ciągu tygodnia to częściej miałam
zwariowane pomysły. Teraz zdarza mi się to nieczęsto i dlatego przygody naszego
ulubionego szczura pojawiają się raz na jakiś czas. Może jak pójdę do pracy
będzie inaczej :). Tak czy siak obiecuję, że dokończę wszystkie opowiadania.
Honor mi nie pozwala ich porzucić.
Na zakończenie chcę powiedzieć, że nigdy nie spodziewałabym
się, że blog będzie miał ponad 46 500 wejść. To dla mnie wielkie
osiągnięcie. Przekonałam się, że moje wytwory nie są takie złe skoro ludzie
zaglądają tutaj i je czytają. Dziękuję!
P.s. – tak się zastanawiam co zrobić ze stosem rysunków,
tymi które pojawiają się przy rozdziałach. Zachować dla potomnych? Oprawić w
ramkę? Ktoś ma jakiś pomysł? :P
Teraz czas na internetowe zabawy!
Kurczę, taka prawda, że je lubię. Są miłą odskocznią od codzienności
:D
1. Nominacja do LBA od Kota Książkowego
Od jak dawna piszesz?
Jeśli chodzi o
fanfiki to ledwo od półtora roku. Co do życiowego pisarstwa to pierwsze dłuższe
opowiadanie napisałam mając osiem lat (również przeze mnie ilustrowane). Zawsze
lubiłam pisać, ale raczej ograniczałam się do wypracowań i rozprawek. Pamiętam,
że gdy miałam dziewięć lat zapisałam cały zeszyt (16-kartkowy) wypocinami na
temat II Wojny Światowej. Mina mojej nauczycielki – bezcenna :P
Dlaczego masz akurat taki nick?
To konto
założyłam z myślą o mojej córce. Na początku miałam dokumentować jej
dorastanie, ale szybko się okazało, że wolę robótki ręczne (albumy ze zdjęciami
i takie tam). Nazwa Szczęśliwa Trzynastka nawiązuje do jej daty urodzenia, w
której są dwie trzynastki :D Na co dzień w Internecie posługuję się innym
pseudonimem, ale jako że prowadzę działalność artystyczną i jestem dość znana w
pewnych kręgach, to nie chcę, aby ludzie dowiedzieli się, że zajmuję się czymś
takim „niepoważnym” jak pisanie fanfiction.
Kto z twojego otoczenia wie o tym, że
prowadzisz bloga?
Mąż, religijnie
walnięta kuzynka („Harry to zuuuoooo”), przyjaciółka oraz pierwowzory Pyśki i
Amelii :)
Jak dużo książek czytasz w ciągu miesiąca?
Kiedyś mnóstwo,
teraz prawie w ogóle. Przy dziecku nie jestem w stanie siąść na dłużej w jednym
miejscu ponieważ: „mamooooo pobaw się ze mną! Mamooooo chcę jeść! Mamoooo potul
mnie! Mamooooo powiedz tacie, że teraz ja chcę grać!”. Tak szczerze mówiąc
jedyne co ostatnio kończę czytać to bajki i wierszyki, chlip.
W którym byłbyś dystrykcie (Igrzyska
Śmierci), domu (Harry Potter), domku w Obozie Herosów (Percy Jackson), rodzie
(Pieśń Lodu i Ognia)? Dlaczego?
No to mnie
zagięłaś!
Dystrykt,
dystrykt… tam się rodzi – nie trafia. Skąd mam wiedzieć, gdzie bym była?
Mogłabym znaleźć się w jedynce. Bez problemu mogę produkować materiały
luksusowe, w końcu ma się te zdolności manualne :)
W Hogwarcie na
pewno trafiłabym do Ravenclawu. Jak byłam młodsza uważałam, że byłabym Gryfonką
(bo Harry) albo Ślizgonką (bo Draco). Dopiero po latach naszła mnie refleksja i
zrozumiałam, że Tiara umieściłaby mnie wśród kreatywnych i kujonów.
Percy’ego
Jacksona nie czytałam więc się nie wypowiem.
Na Merlina,
wszędzie tylko nie w „Grze o tron”! Pewnie żyłabym tam nie dłużej niż kilka
rozdziałów. Po wnikliwej analizie doszłam do wniosku, że pasowałabym do Targaryenów.
Długie blond włosy Daenerys to jest coś, co lubię :P
Która z mitologi jest twoją ulubioną?
Dlaczego?
Kiedyś męczyłam
Grecką. Pewnie dlatego, że była lekturą. Ogólnie podziałała mi na wyobraźnię. Pamiętam,
że próbowałam sięgnąć po mitologię Słowian, skandynawską i aztecką, ale nie
dałam rady. Poległam.
Do którego świata książkowego/filmowego na
pewno byś się NIE chciał przenieść? Dlaczego?
Do każdego, w
którym miałabym szansę szybko zginąć. Czyli Gra o Tron odpada w pierwszej
kolejności.
Wymień swoje ulubione książkowe/filmowe
postaci.
Książkowe:
- Hrabia Monte
Christo (wygląd wampira i jego intrygi),
- Trzej
muszkieterowie i D’Artagnan (każdego uwielbiam za coś innego),
- Rosemarie
"Rose" Hathaway (za to jak walczy i próbuje odzyskać swojego faceta),
- Sydney Sage (pęd
do wiedzy i zmiana przekonań, gdy zrozumiała, że była indoktrynowana),
- Georgina
Kincaid (sukkub z wyrzutami sumienia z powodu tego co robi).
- Hercules
Poirot (mógłby być mi ojcem).
Filmowe:
- Luke Skywalker
(mój ideał mężczyzny),
- Darth Vader (pierwsza
fascynacja czarnym charakterem),
- Cała rodzina
Addamsów (świry, ale pozytywne),
- Max Shreck
(uwielbiam Christophera Walkena, a jego kreacja to cudo),
- Megamocny (tak wiem, że to dziwne, ale
uwielbiam tego niebieskiego gościa).
A teraz ulubione pary.
- Hauru i Sophie
(Ruchomy zamek Hauru),
- Walentyna de
Villefort i Maksymilian Morrel (Hrabia Monte Christo),
- Rose Hathaway
i Dymitr Bielikow (Seria „Akademia Wampirów”),
- Sydney Sage i
Adrian Iwaszkow (Seria „Kroniki Krwi”).
Ile znasz języków?
Gadam po
angielsku tak, że da się mnie zrozumieć. Francuski rozumiem, ale prawie niczego
nie potrafię powiedzieć. Japoński – podstawy.
Gdybyś mógł, to którą fikcyjną postać byś
ocalił od śmierci? Dlaczego?
Severus. Już to
zrobiłam w swoim opowiadaniu. Wiadomo dlaczego :)
2. Nominacja do „15
faktów o mnie” od Wieszaka Mordercy (kreatywność przy wymyślaniu nicku level
100 xD)
Piętnaście
faktów o mnie:
1. Mam bardzo dużą
wadę wzroku, dlatego od wczesnego dzieciństwa noszę okulary.
2. Kiedyś wygrałam
w szachy piątkę z angielskiego na koniec roku. Myślałam, że nauczycielka robi
sobie jaja, mówiąc, że podniesie ocenę temu, kto z nią wygra (nikomu wcześniej się
to nie udało). Dokonałam tego w szóstej klasie podstawówki.
3. W gimnazjum
byłam prześladowana z powodu mojej inności.
4. Liceum wspominam
jako jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Nieźle wtedy szalałam :]
5. Kiedyś na
szkolnych zawodach dwukrotnie płynęłam w sztafecie na basenie, ponieważ nie
było czwartego zawodnika. Wyglądało to tak, że startowałam, wyprzedzałam
wszystkich, moje koleżanki zawalały sprawę, a ja znowu wskakiwałam do wody i
odrabiałam straty. Miałyśmy pierwsze miejsce i do dzisiaj nie wiem czemu nas
nie zdyskwalifikowali...
6. Byłam harcerką i
nie wspominam tego za dobrze.
7. W jednej ósmej
jestem Rosjanką. Z tego powodu chciałabym kiedyś nauczyć się języka
rosyjskiego.
8. W podstawówce
wygrałam konkurs plastyczny i mój rysunek do dzisiaj wisi w Urzędzie Miasta.
9. Moją pierwszą
pracą było rozdawanie żelek dzieciom w sklepie obuwniczym.
10. Mój dziadek był
komendantem policji – to po nim odziedziczyłam zamiłowanie do kryminałów :D
11. Trenowałam
sztuki walki i uwielbiałam rzucać przeciwnikami o glebę. Kilku facetów
przekonało się, że nie można mnie macać bezkarnie :]
12. Gdy zaszłam w
ciążę moja rodzina była przerażona. Twierdzili, że taka wariatka jak ja nie
będzie potrafiła zająć się dzieckiem. Teraz mnie podziwiają, że jestem totalnie
wyluzowana i wychowuję córkę bez większych problemów xP
13. Moim
środowiskiem naturalnym jest miasto. Przez większość życia nie miałam
styczności ze wsią. Nikt z mojej żyjącej rodziny nie pracował nigdy na roli.
Dlatego jestem nieźle zdezorientowana, gdy na spotkaniach rodzinnych mojego męża
wszyscy zaczynają wspominać jak to się kiedyś orało, przędło czy wypasało
krowy.
14. Zamierzam być
niekonwencjonalną babcią, do której wnuki przyjeżdżają na sushi, sajgonki lub
ramen zamiast na schabowego albo kaszankę.
15. Córka jest
święcie przekonana, że wyglądam jak Roszpunka z „Zaplątanych”. Dzieci są
słodkie kiedy kompletnie nie ogarniają rzeczywistości :P
3. Odpowiadam na
pytania Schabowego 22 (czemu nie kaszanka albo mielony?)
Ulubiony smak (w sensie gorzki, słodki czy jaki?)
Powiem tak:
jeśli mam wybierać słodki albo gorzki to wolę ten pierwszy. Nie ma opcji, abym
sama wzięła do ust coś gorzkiego. Od razu robi mi się niedobrze :(
Najgorsza piosenka jaką słyszałaś.
Nie jestem w
stanie podać konkretnej. Może opowiem za to jakiego gatunku nie znoszę.
Mianowicie tradycyjnych pieśni japońskich śpiewanych przez stare Japonki. O ile
uwielbiam ten kraj i kulturę to gdy słyszę ichniejsze „wycie” to mam ochotę
uciec. Odkryłam ten fakt, gdy przygotowywałam zajęcia o gejszach. Przypomina mi
to trochę kościelne zawodzenie polskich babć na wsi (takie z typowym
przeciąganiem).
Czarny czy biały protest?
Pisałam o tym
TUTAJ
Masz jakieś zwierzątko?
W kwestii formalnej to nie. Miałam psa, ale zaszłam w
ciążę i wyjechałam z mężem do innego miasta. Dlatego zostawiłam moją puchatą
kulkę rodzicom, tam jest o wiele szczęśliwsza.