poniedziałek, 19 września 2016

Fanfik Trójmagiczny: Rozdział 7 - Cholera mnie trafia, gubię wenę i odpowiadam na pytania Liebster Blog Award


Witam Wszystkich Miłościwie Mnie Czytających!

Tu znowu Szczęśliwa Trzynastka i moje wypociny nie zawsze związane z Harrym.



Dzisiaj przyszłam się pożalić: mój komp znowu wziął i umarł. Ale aby było zabawniej przy okazji zeżarł prawie ukończony rozdział Powojennego Życia Hermiony G. co go w Wordzie skrobałam. Mąż reanimował komputer przez całą sobotę próbując odzyskać pliki, ale wydobył z czeluści machiny ledwo skrawki. W niedzielę zrobił format i teraz siedzę przy czyściutkim komputerku pozbawionym właściwie wszystkiego :(. Nawet programu graficznego nie mam. Wszystko muszę poinstalować...  Grrr!

Właśnie dlatego straciłam wenę i na razie nie mam ochoty odtwarzać tych wszystkich stron, które napisałam. Załamałam się... buuuu :(. Dzisiaj nie jest lepiej - wczoraj zatrułam się serkiem. Kłopoty chodzą parami, a czasami większą grupą. Nawet nie mogę zatopić smutku w lodach, bo mój żołądek jest w opłakanym stanie :(.

Nie pozostaje mi nic innego jak zająć myśli czymś innym i opowiedzieć na pytania Princess Potterhead, która nominowała mnie do Liebster Blog Award (myślę, że każdy wie co to jest).


Co nakłoniło Cię do założenia bloga o takiej właśnie tematyce?

To długa historia, która tak naprawdę, zaczęła się kilkanaście lat temu (!). Jestem z pierwszego pokolenia, które wychowało się na HP. Chodziłam na premiery książek i filmów. Przed każdym z nich czytałam poprzednie części, a gdy wyszły wszystkie to odświeżałam sobie cykl raz na rok. W końcu stwierdziłam, że czytanie w kółko tego samego nie daje mi radości i  przysięgłam, że nie dotknę książek i filmów do czasu, aż będę miała swoje dziecko. Okazało się, że czekałam na to kilka lat.

Gdy moja córka miała jakieś półtora roku zaczęłam jej czytać do snu Harry’ego Pottera. Takie małe dziecko i tak niewiele czai, a ja nie chciałam męczyć się z jakimiś bajkami. Poza tym moja przysięga się wypełniła :). Gdy przeczytałam wszystkie części to czegoś mi brakowało… Obejrzałam wszystkie filmy ale nadal było mi mało. Tak więc w akcie beznadziejnej desperacji sięgnęłam po fanfiki. Nigdy tego nie robiłam, lubię bardzo wiele różnych książek i filmów ale jakoś twórczość fanowska nawiązująca do nich mnie nie pociągała. W tym przypadku było inaczej, wciągnęłam się!

Gdy się już zorientowałam co w trawie piszczy stwierdziłam, że sama mam mnóstwo pomysłów. Zawsze byłam osobą twórczą, która miała lekkie pióro, ołówek i kredki. Pomyślałam sobie: a może napisać jakiegoś fanfika? Początki były trudne: dziecko mnie odciągało od komputera, a mąż stukał się wymownie w głowę. Byłam twarda, zaczęłam pisać… raz wystukałam na klawiaturze kilka linijek, a raz kilkanaście stron. Zaczęłam szkicować postacie podczas gdy mąż patrzył się na to i wzdychał znacząco. Dziecko za to „pomagało” mi kolorować co skutkowało ponownym, przymusowym rysowaniem…

Jestem również osobą która uwielbia sobie wszystko komplikować i przez to zaczęłam pisać trzy fanfiki na raz! Najpierw wszystko siedziało grzecznie w Wordzie, ale potem postanowiłam udostępnić to, co stworzyłam. Tak powstał Fanfik Trójmagiczny :)

Czy ktokolwiek z Twoich bliskich wie że blogujesz?

Tylko jedna kuzynka, która nie lubi Harry’ego Pottera ze względów religijnych więc nie czyta moich wypocin :P. Nikomu innemu o tym nie mówiłam. Moja matka dostałaby szału gdyby dowiedziała się czym się zajmuję. Babcie postukałyby się w głowę, dziadkowie zarechotali szyderczo, a rodzeństwo przestałoby się do mnie odzywać. Taką mam tolerancyjną rodzinę!

Jaka książka wywarła na Tobie największe wrażenie? Jeżeli nie lubisz czytać to jaki film stał się dla Ciebie niezapomniany?

Kiedyś odpowiadałam na podobne pytanie dotyczące książki, dlatego opowiem o filmie pod tytułem „American Beauty”. Uwielbiam go za to jak zmusza do refleksji nad samym sobą. Pokazuje, że życie nie musi iść ustalonym torem, że warto czasem zatracić się w szaleństwie i żyć jak się chce. Bardzo podoba mi się psychika bohaterów i wybory, których dokonują. Jak się zmieniają i do czego to prowadzi. Niby jest to film o zwyczajnej rodzinie i ich otoczeniu, ale wbija w fotel. Oraz pokazuje, że czasem największe piękno można spotkać na ulicy :)

Jaką znaną osobę chciałabyś kiedyś spotkać i dlaczego?

Na to pytanie także wcześniej odpowiedziałam.

Czy jest jakaś określona pora kiedy najlepiej Ci się pisze?

W dawnych czasach najlepiej pracowało mi się rano. Teraz mam dziecko i sytuacja zmusiła mnie do wydobywania z siebie kreatywności w chwili, gdy mam spokój :P

Co jest inspiracją przy tworzeniu wpisów na Twoim blogu/blogach?

Własne przeżycia i moich znajomych. Jestem obserwatorem, który lubi rozgryzać psychikę innych. Dlatego większość rzeczy, o których piszę ma w jakimś stopniu odzwierciedlenie w realnym życiu.

Jaki byłby Twój ulubiony przedmiot w Hogwarcie i dlaczego?

Chciałabym aby były nim eliksiry, ale wiem, że Snape szybko zniechęciłby mnie do nich. Kiepski nauczyciel szybko podcina skrzydła uczniom. Sądzę, że dobrze bawiłabym się na zaklęciach prowadzonych przez Flitwicka. Znajdowałabym jakieś ciekawe, ale do niczego przydatne formułki i zabawiałabym czarami innych (na przykład niewidzialne lasso, którym mogłabym przeciągnąć nielubianą osobę po korytarzu). Taki błazen byłby ze mnie xP

Z kim z bohaterów serii HP najbardziej się utożsamiasz i dlaczego właśnie z nim/nią?

Hmmm, ciężkie pytanie. Chyba najlepiej rozumiem Hermionę i Lunę. Tak samo jak Hermiona wszystko dokładnie analizuję i planuję. Kieruję się w życiu logiką, ale gdy trzeba to wskoczę w ogień aby ratować kumpli. Z Luną czuję związek, ponieważ obydwie odstajemy od społeczeństwa, jesteśmy kreatywne i gdy wpadniemy w marzenia to ciężko nas z nich wyciągnąć. Mam dziwny typ osobowości :)

Która z części sagi HP jest Twoją ulubioną i dlaczego?

Lubię wszystkie części (no może oprócz trzeciej), więc ciężko mi wskazać konkretną. Myślę, że najchętniej czytam „Insygnia Śmierci”, ponieważ są zakończeniem całego cyklu. Uwielbiam kryminały, ponieważ pociągają mnie zagadki. W Harrym Potterze musiałam czekać aż siedem tomów i osiem lat aby dowiedzieć się o co chodziło z Severusem oraz w jaki sposób Voldemort został pokonany. Ciężkie katusze dla kogoś takiego jak ja :(

Czy uważasz za satysfakcjonujące zakończenie sagi HP? Dlaczego tak/nie?

Jasne, że tak. Voldek nie żyje, niech żyje Harry! Niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba.

Co sądzisz o najnowszej książce związanej ze światem magii czyli o „Harry'm Potterze i Przeklętym Dziecku”? Czy uważasz że wydanie jej było dobrym pomysłem?

Ciężko się wypowiadać na temat książki, której się nie czytało. Przede wszystkim wiem, że recenzje nie są pochlebne. Z tego co wiem mnóstwo rzeczy przeczy logice i rzeczom, które mówiła sama Rowling. Pewnie będzie mi to przeszkadzało. Z drugiej strony to nie ona to pisała tylko ktoś inny… Pewnie dostanę tę książkę jako prezent pod choinkę, więc wtedy będę mogła się na jej temat wypowiadać.

Mogę zaś powiedzieć, że nie podobało mi się zamieszanie wokół sztuki teatralnej. Nie lubię, gdy ktoś robi ze mnie i z innych ludzi kretynów. Chodzi oczywiście o kolor skóry Hermiony. Mi to rybka czy w teatrze będzie czarnoskóra, czy zielona. Tam się liczy talent, a nie podobieństwo (chociaż powiem, że byłoby miło widziane). Zdenerwowałam się na słowa Rowling, która zwyzywała fanów od debili i rasistów oraz próbowała wmówić, że nigdy nie precyzowała koloru skóry Hermiony. Przecież to oczywista bzdura. Precyzowała i to nie raz. Dowodów jest mnóstwo, ale ona idzie w zaparte. To mnie w tym wszystkim zraziło. Nie lubię osób, które kłamią.

Myślę jeszcze, że stworzenie tej sztuki i wydanie książki było dla wyciągnięcia od fanów pieniędzy. Wiem, że nie idą one w całości do Rowling, bo ta wyzbyła się większości praw autorskich dawno temu (pewnie coś tam jej skapnie, ale to procent od całości). To „coś” zostało stworzone przez marketingowców, tak samo jak cała burza wokół skóry Hermiony. Ludzie będą się wkurzać i o tym mówić = mamy darmową reklamę. Wszystko to jest naciągane jak za małe gacie na tyłek. Jeśli zechcę wydać na coś swoje pieniądze to wolę aby to było zrobione z sercem i pasją, a nie odwalone byle jak, ponieważ „barany i tak to łykną” więc po co się starać.

Dlatego sądzę, że gdyby recenzje o książce były pochlebne oraz nie byłoby afery o Hermionę to wtedy uważałabym, że wydanie „Przeklętego Dziecka” byłoby dobrym pomysłem.

Ostatnio nikogo nie nominuję i tym razem też tak zrobię. Nie mam weny aby wymyślać pytania :(

Pozdrawiam Wszystkich i jeszcze raz przepraszam za brak rozdziału!