poniedziałek, 2 maja 2016

Powojenne życie Hermiony G.: Rozdział 23 – Domniemania i fakty


Kingsley Shacklebolt kroczył pewnie po Ministerstwie Magii, a za nim podążała pogrążona w myślach Hermiona Granger. Mijający ich czarodzieje i czarownice zatrzymywali się i zerkali na nich ciekawie. Ignorowała to, ponieważ w jej głowie przewijały się różne teorie dotyczące wspomnień Severusa. W jaki sposób wpadły w szpony Rity? Czy to ona je zabrała? Było to bardzo możliwe: dziennikarka w każdej chwili mogła zmienić się w żuczka. Podczas ukrywania fiolki Hermiona rzuciła „Homenum revelio”, ale nie była pewna czy ten czar wykrywa animagów. Czy Rita dałaby radę zdjąć wszystkie zaklęcia zabezpieczające? Hermiona nie wiedziała, jaki jest poziom umiejętności magicznych dziennikarki na tym polu. Na pewno potrafiła manipulować i wyciągać informacje z różnych osób, ale czy potrafiłaby złamać tuzin czarów i klątw? Może miała wspólnika i ktoś to za nią zrobił?

Pozostawało także niewiadome skąd Kingsley wiedział o tym, że to Rita posiada wspomnienia Severusa. W domu Państwa Granger nic nie powiedział i kazał Hermionie iść za nim. Czarownica podejrzewała, że dziennikarka zaliczyła wpadkę. Może ktoś miał jej dość i na nią doniósł albo prowadzone jest śledztwo i przeszukano jej dom... Z drugiej strony Harry pewnie powiedziałby gdyby coś takiego miało miejsce.

Przypuszczenia Hermiony wydały się jej jeszcze bardziej prawdopodobne, gdy weszła z Kingsleyem do windy. Minister Magii wcisnął guzik oznaczający, że chce się znaleźć na drugim poziomie, gdzie siedzibę ma Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Zaczarowana winda szybko zawiozła ich na wybrane piętro. Kingsley bez wahania zaprowadził Hermionę do biura szefa aurorów. Bez pukania weszli przez drzwi, a za nimi zobaczyli Gawaina Robardsa i Ritę Skeeter.
- Przyprowadziłem osobę, której skradziono wspomnienia Snape’a – Kingsley oznajmił swoim głębokim głosem.

Wydepilowane brwi dziennikarki poszybowały w górę, Gawain Robards także miał minę jakby nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Hermiona oblała się rumieńcem, gdy pomyślała, że auror musiał się rozczarować. Wiedziała, że uważa ją za jedną z najzdolniejszych czarownic, a tu się nagle okazało, że zaliczyła sporą wpadkę.
- Hermiono, ostatnio knocisz wszystko gorzej niż Knot! – do uszu zgromadzonych dotarł komentarz Rity.
Zaskoczony Kingsley drgnął patrząc jak młodsza z czarownic robi się mocno czerwona na twarzy. Ku jego większemu zdumieniu Robardsowi również poróżowiały policzki i zaczął wpatrywać się w kąt pokoju.
- Wyjaśnicie mi… - Minister Magii zaczął formułować pytanie, ale Rita szybko mu przerwała.
- Stare sprawy! – zaświergotała i zwróciła się do Hermiony. – Kto by się spodziewał, że Stary Nietoperz akurat ciebie wybierze na strażnika tajemnicy…

W dziewczynie zagotowało się. Dziennikarka była po prostu bezczelna!
- Lepiej powiedz jak udało ci się ukraść wspomnienia! – warknęła oskarżycielskim tonem.
- Ja!? – oburzyła się Rita. – Jestem niewinna!
- Tak, jasne! – oznajmiła Hermiona. – Oddałabyś duszę diabłu za wspomnienia! Wiem, że dla takich informacji zrobisz wszystko! Może jeszcze powiesz, że wspomnienia same spadły ci na głowę? – dodała z ironią.
- Dla twojej wiadomości Panno-Wiem-Wszystko-I-Jeszcze-Więcej: mam bardzo dobre źródło, które opowiedziało mi wszystko o dzieciństwie Snape’a! – odpowiedziała Rita ze złością. – Nie potrzebuję jego wspomnień! Może i mam kilka drobnych występków na sumieniu, ale nie muszę się zniżać do kradzieży!
- W takim razie… - Hermiona zamierzała dalej kłócić się z dziennikarką, ale Kingsley położył rękę na jej ramieniu i ścisnął dając do zrozumienia, aby zamilkła.
- Powinienem cię poinformować, że to Rita przyniosła wspomnienia Severusa do biura Gawaina… - wyjaśnił skruszonym tonem.

Hermiona patrzyła się na czarownicę z niedowierzaniem. To było oczywiste, że dziennikarka nie przepuściłaby okazji, aby obejrzeć zawartość fiolki. Po co w takim razie przyniosła ją Robardsowi? Hermiona przeniosła wzrok na szefa biura aurorów i uniosła pytająco brwi. Ten odchrząknął i sięgnął po leżący na biurku czarny worek. Wyjął z niego puszkę po kawie i pergamin.
Kingsley podszedł do niego, wziął wspomnienia Severusa i podał Hermionie.
- Sprawdź czy jest naruszona – rozkazał.

Dziewczyna popatrzyła się na przedmiot leżący w jej dłoni i przełknęła głośno ślinę. Nie potrafiła zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Nic nie układało się w logiczną całość. Skoro miała je Rita to czemu ma sprawdzić czy wspomnienia zostały odpieczętowane, czy nie? Przecież dla dziennikarki jej pokroju to jak prezent na gwiazdkę. Hermiona nie wątpiła, że Rita na pewno obejrzała zawartość i dodała do swojej książki o Severusie. Wyciągnęła drżącą ręką różdżkę i wyszeptała kilka inkantacji kreśląc nią różne figury nad puszką.
- Nikt jej nie otworzył! – wykrzyknęła zdumiona.
- No jasne, że jej nie otworzyłam! – warknęła Rita obrażonym tonem.

Gawain Robards wstał z fotela i wziął z biurka pergamin.
- Panno Granger – zaczął mówić oficjalnym tonem. – Rita Skeeter przyszła do mnie nie dawno i przyniosła te dwie rzeczy twierdząc, że otrzymała je z tajemniczego źródła…
- To wszystko przyniosła nieznana mi sowa – wtrąciła dziennikarka. – Wleciała przez okno i zrzuciła mi worek prosto na głowę, a ja akurat byłam po wizycie u fryzjera... pewnie i tak nie rozumiesz, jaka to tragedia, gdy masz idealnie ułożone włosy i ktoś ci je niszczy! – dodała z przekąsem. - W środku były zapieczętowane wspomnienia i ten list – wskazała na pergamin w ręce Gawaina.
- Droga Rito! To jest coś, co może ci się przydać w najbliższym czasie. Ma na sobie sporo zaklęć, ale wiem, że dasz sobie z nimi radę. Nie mogę doczekać się twojej książki o Mistrzu Eliksirów! – szef aurorów odczytał głośno tekst i podał pergamin Hermionie.

List nie był napisany odręcznie: tajemnicza osoba powycinała poszczególne literki z gazety i przykleiła, aby tworzyły zdania. Hermiona była zdumiona: kto mógł to zrobić? Kingsley i Gawain patrzyli się na nią znacząco, oczekując, ze coś powie.
- Ja… ja nie mam pojęcia kto… - wydukała zrozpaczona.
- Kto wiedział, że akurat ty posiadasz wspomnienia? – spytał się szef aurorów.
- Hmmm… - Hermiona zamyśliła się. – Harry, Ron, Ginny… podejrzewam, że cała rodzina Weasleyów wiedziała… Profesor McGonagall i wszystkie portrety z gabinetu dyrektorki…
- Czy porządnie je ukryłaś? – drążył dalej Gawain Robards.

Hermionie nie pozostało jej nic innego jak wymienić wszystkie zaklęcia i klątwy jakich użyła. Opowiedziała dokładnie w jaki sposób schowała puszkę. Gdy skończyła nastąpiła cisza. Widać było jak czarodzieje intensywnie myślą.
- A ja wiem jak to było! – oznajmiła Rita tryumfalnie, obdarzając wszystkich zebranych uśmiechem i błyskiem złotych zębów. – To była fanka moich książek. Nie mogła doczekać się najnowszej o Severusie, a wyczytała ze sprawozdań z Wizengamotu, że istnieją jego wspomnienia. Zaczęła śledzić Hermionę, aby dowiedzieć się czegoś więcej i udało jej się. Zabrała puszkę i wysłała mi, aby mi pomóc w pisaniu!

Gawain Robards obdarzył ją wzrokiem, który oznaczał, że nie bardzo wierzy w to wszystko.
- Skąd wiesz, że to kobieta? – spytał się podejrzliwie.
- Najbardziej lubią mnie kobiety – oznajmiła Rita tonem jakby to było oczywistością, którą każdy powinien znać. – Od mężczyzn dostaje bardzo mało wiadomości. Wolą czytać jakieś nudne eseje o eliksirach czy transmutacji zamiast porządnej literatury faktu – prychnęła z pogardą.
- Proponuję wdrożyć śledztwo – oznajmił Kingsley. – Wprawdzie nic się nie stało, ale lepiej wiedzieć kto może za tym stać. Dodatkowo uważam, że lepiej będzie, jeśli wszystko pozostanie w tajemnicy.
- W tajemnicy? – spytała się Rita zawiedzionym tonem. – Myślałam, że będę mogła…
- … pochwalić się, jaka jesteś szlachetna! – wtrąciła wrednie Hermiona i popatrzyła się na nią krzywo.
- Powinnaś mi być wdzięczna, ponieważ kolejny raz… - Rita nie dokończyła i przesłała jej uśmiech, który mówił „zamilknij albo powiem o Dafne”.
- Tak, tak, jestem bardzo wdzięczna – odpowiedziała błyskawicznie młodsza z czarownic i przesłała jej spojrzenie mówiące „spróbuj tylko, a wylądujesz w Azkabanie”.
- To dobrze! – stwierdziła Rita i zwróciła się do czarodziejów. – Mogę już pójść?

Kingsley i Gawain Robards popatrzyli się na siebie. Po chwili namysłu szef aurorów odparł, że tak, ale ma trzymać wszystko w tajemnicy. Rita niechętnie zgodziła się i wyszła stukając obcasami. Hermiona patrzyła się na nią i nadal nie mogła uwierzyć, że dziennikarka nie skorzystała ze wspomnień. Czyżby nie chciało jej się łamać zaklęć? Kim jest źródło informacji o Severusie? A może Rita naprawdę uznała, że publikacja skradzionych wspomnień jest poniżej jej godności?
- Ta kobieta działa mi na nerwy – jęknął Gawain. – Nie moglibyśmy coś z nią zrobić?
- Wiesz, że nie złamała nigdy prawa – odparł Kingsley ponuro. – Poza tym zawsze znajdzie się inna, która będzie wkładać nos w nie swoje sprawy.

Hermiona nic nie odpowiedziała. W końcu przyrzekła, że nie zdradzi sekretu Rity, a dziennikarka jak na razie wywiązywała się wzorowo ze swojej części umowy.
- Co zamierzasz zrobić ze wspomnieniami? – głos Kingsleya wyrwał Hermionę z rozmyślań.
- Oddam mu – zdecydowała. – Już jest po wszystkim. Czas aby wróciły do właściciela.
- Dobra decyzja – pochwalił ją czarnoskóry czarodziej.
- Chwileczkę! – odezwał się Robards. – Na razie muszę cię poprosić o pozostawienie ich tutaj. Przebadamy dokładnie puszkę i może trafimy na jakiś ślad.
Hermiona zgodziła się, przecież Severusowi nie zrobi różnicy czy odzyska wspomnienia teraz, czy za miesiąc. Po czym spisała swoje zeznania i opuściła biuro Gawaina, odprowadzana wzrokiem osób znajdujących się w Ministerstwie magii.

***

Ginny łapczywie zjadała trzeciego rogalika ze stosu, który przynieśli Hermiona z Ronem.
- Nie wierzę! – oświadczyła zdumiona. – Naprawdę sam je piekłeś?
- Oczywiście – Ron wypiął pierś, cały promieniował dumą. – Hermiona siedziała w ministerstwie, więc zająłem się pieczeniem.
- Co tam jest? – spytał się Harry patrząc się w głąb rozgryzionego rogalika.
- Nutella, banany i pianki. Sam to wymyśliłem!
- Na Lwa Gryffindora, to najlepsza rzecz jaką w życiu jadłam! – oczy Ginny rozszerzyły się ze zdumienia. – Kto by pomyślał, że Ronuś będzie takim dobrym kucharzem!
- Ja nie – stwierdził George, który przyszedł do kuchni w celu nalania sobie piwa do kufla. – Patrząc na jego umiejętności w mieszaniu eliksirów wolałbym tego nie próbować.

Rozłoszczony Ron chwycił jabłko leżące na kredensie i rzucił nim w brata. Ten machnął różdżką i sprawił, że owoc otrzymał skrzydła, dzięki którym mógł latać po pomieszczeniu.
- Bawimy się w łapanie szarlotkowego znicza? – spytała się Angelina Johnson, patrząc na jabłko, które wywijało beczki pod sufitem.
- Świetny pomysł! – ucieszyła się Katie Bell. – Nie ma tu miejsca na miotły, ale możemy lewitować drugą osobę. Dobierzmy się w pary. Ten, kto pierwszy złapie znicza wygrywa!

Do kuchni zaczęło przychodzić co raz więcej osób. Harry zaprosił na swoje dziewiętnaste urodziny prawie całą Gwardię Dumbledore’a. Marietta z Cho Chang nie otrzymały zaproszenia z wiadomych przyczyn: pierwsza okazała się zdrajczynią, a o drugą była zazdrosna Ginny.
- Ty mnie unieś w powietrze, a ja będę łapał znicza – powiedział Ron do Hermiony, na co kiwnęła głową, że się zgadza.
- Ufff! – odetchnął z ulgą George i ostentacyjnie starł sobie nieistniejący pot z czoła. – Już się bałem, że to ja będę musiał ciebie lewitować!
- Co? Taki słaby jesteś w czarach? – odgryzł się Ron.
- Obawiam się, że po tym jak przytyłeś „wingardium lewiosa” nie będzie na ciebie działać!

Kuchnia rozbrzmiała stłumionymi chichotami. Ron poczerwieniał na twarzy i próbował rzucić „jęzlep” na George’a co ostatecznie mu się nie udało. Gdy wszystkie pary były gotowe do podjęcia walki, Jordan Lee stanął na krześle i ogłosił się sędzią oraz komentatorem.
- Uwaga! Do lewitacji… gotowi… czaruj! – zakomenderował.
W powietrzu błyskawicznie zaroiło się od latających osób. Ron zderzył się z Padmą Patil, Harry prawie schwytał jabłko, które ukryło się za plecami Angeliny Johnson. Hanna Abott starała się minąć Dennisa Creeveya i Deana Thomasa. Stworek zahaczył o wiszące garnki, które spadły z hukiem na podłogę.
- Przepraszam! – krzyknęła Luna Lovegood, która kierowała jego lotem.
Lee Jordan komentował z zapałem starcie:
- … mam nadzieję, że garnki nie ucierpiały, bo w czym będzie gotował Harry? Zawsze powtarzałem, że trzeba go dokarmić, bo jest taki mały i chudy. Podejrzewam, że Ron zjadał jego porcje…
- Nie przesadzaj! – ryknął rudzielec i odbił się nogami od ściany, aby polecieć w innym kierunku.
Hermiona, Ginny, Katie Bell, Seamus Finnigan, Neville Longbottom, Parvati Patil i Justyn Finch-Fletchley stali na ziemi z uniesionymi różdżkami. Utrzymywanie przyjaciół w górze zaczynało ich powoli męczyć.
- Hanna prawie złapała znicza! – kontynuował sprawozdanie Jordan. – Stworek w ostatnich chwili ją zablokował… Harry coś nie jesteś w formie! Zaprzepaściłeś trzecią szansę! Gdzie się podział ten słynny szukający z Gryffindoru?
- Przeszedł na emeryturę – powiedziała Ginny poprzez zaciśnięte zęby.

Na czole Hermiony pojawił się pot. Stojąca obok niej Katie Bell zaczęła opadać z sił. Krzyknęła „nie mogę dłużej” i upuściła różdżkę osuwając się jednocześnie na kolana. Angelina zaczęła spadać i niewątpliwie zaliczyłaby bolesne spotkanie z posadzką, gdyby nie George, który wykazał się niezłym refleksem i złapał ją w ostatniej chwili.
- Mój bohater! – krzyknęła uradowana dziewczyna.
- Bądź mą księżniczką! – poprosił szczerząc do niej zęby.
- Będę, o panie! – odpowiedziała, po czym została wyniesiona z kuchni przez swojego rycerza.
- Znicz został zapędzony w kozi róg! – entuzjazmował się Lee Jordan. – Wszyscy zawodnicy lecą w jego stronę! Kto go złapie?
Okazało się, że nikt. Jabłko otoczone ze wszystkich stron postanowiło popełnić samobójstwo i z głośnym plaśnięciem rozbiło się na ścianie.

Po udanej zabawie wszyscy udali się do salonu, gdzie zaczęto jeść, pić i rozmawiać.
- Dean, dowiedziałeś się czegoś o swoim ojcu? – spytała Hermiona.
- Niewiele – odrzekł chłopak. – Udało mi się napisać do kilku czarodziejów, którzy zajmowali się alchemią i dzięki temu doszedłem do osób, które go znały. Dowiedziałem się od pewnej czarownicy, że jego rodzina zniknęła rok przed moim urodzeniem, a on sam o wiele wcześniej. Nie wie niestety gdzie wyjechali – Dean westchnął, a Luna poklepała go po plecach. – Na razie niczego innego nie udało mi się ustalić w magicznym świecie, dlatego zacząłem węszyć wśród mugoli. Mama powiedziała, że zaczęła się spotykać z tatą pod koniec 1977 roku. Poznali się w pracy, ona dopiero zaczynała, on już tam był od jakiegoś czasu. Dość szybko przypadli sobie do gustu i po roku wzięli ślub. Gdy była w ciąży powiedział, że odchodzi. Potem nie widziała go nigdy więcej… - chłopak zasępił się. – Zacząłem szukać ich wspólnych znajomych oraz współpracowników. Dowiedziałem się tylko, że nikt go nie widział od roku 1980.
- To był ostatni rok Pierwszej Wojny Czarodziejów – powiedziała Hermiona. – Wtedy mnóstwo osób ginęło bez śladu. Jedni zostali zamordowani, inni uciekali za granicę i już tam zostali…
- Myślisz, że dopadł go Voldemort? – spytał się Harry.

Wszyscy zebrani w pokoju wzdrygnęli się na dźwięk tego imienia. Mimo, że od śmierci Voldemorta minął ponad rok nadal bano się go. Dlatego nadal w użyciu było określenie „Sami-Wiecie-Kto” lub „Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać”.
- Nie wiadomo, może wrócił do RPA? – zastanawiała się Hermiona.
- Był znanym alchemikiem, współpracował z Nicolasem Flamelem – dodał Dean.
- Nicolasa nie możemy się spytać, kopnął w kalendarz – stwierdził Ron.
- Nie wiemy ile miał eliksiru… - wtrącił Harry.
- Zmarł na pewno – oznajmił Justyn. – Mówił mi o tym Ernie Macmillan, jego rodzina była na pogrzebie, gdy byliśmy na drugim roku.

Zapadła cisza, wszyscy się zastanawiali nad sprawą ojca Deana. Przerwała ją dopiero Luna:
- Wiecie, może to było tak, że Voldemort chciał go wcielić w szeregi śmierciożerców. Przecież był świetnym alchemikiem, ktoś taki na pewno by im się przydał. Dean mówił, że zniknął o wiele wcześniej niż jego rodzina. Bardzo możliwe, że ukrywał się wtedy w mugolskim świecie. Tam poznał mamę Deana i ożenił się z nią. Jednak śmierciożercy go dopadli, dowiedzieli się o ślubie z mugolką i zabili – powiedziała.
- Mogło i tak być – stwierdził Dean. – To jednak nie wyjaśnia, czemu porzucił mamę i mnie.
- Oraz dlaczego jego rodzina zniknęła – dodała Parvati.
- Jest wiele niewiadomych. Myślę, że on porzucił was, ponieważ domyślał się, że śmierciożercy mogą was dopaść. Najpierw ukrył swoją rodzinę, a później do niej dołączył – powiedziała Hermiona.
- To nadal nie wyjaśnia, czemu się do nas nie odezwał – Dean był, co raz bardziej przybity.
- Wiesz co… napisz do Ernie Macmillana, może ma kontakt z kimś kto znał Nicolasa i twojego tatę. Kto wie… może czegoś się dowiesz od tej strony – poradził mu Justyn.

Atmosfera zagęściła się, ale nie na długo, ponieważ do salonu wpadł podchmielony George z Angeliną. Podgłośnił muzykę i zaczął tańczyć w dość dziki sposób.
- Mam dziewczynę! – krzyczał. – Angelina jest moją księżniczką!
- Gratulujemy! – odkrzyknęła Ginny i zaciągnęła Harry’ego do tańca.
Po chwili salon zapełnił się tańczącymi parami. Hermiona przytulała się do Rona podczas wolnej piosenki, a on szeptał jej do ucha miłe rzeczy. Czuła się kochana i szczęśliwa. Gdy wróciła do domu po wizycie z ministerstwa, opowiedziała mu wszystko, co zaszło. Ron od razu przytulił ją i zaczął pocieszać. Bardzo jej imponowało to, że zaczął się tak bardzo starać. Wiedziała, że ich miłość przetrwa wiele, skoro udaje im się pokonać wszystkie problemy.

Jako, że nie starczyło miejsca dla wszystkich w salonie, sporo osób przeniosło się z rozmowami do kuchni. Hermiona poszła po coś do picia, gdy usłyszała, że Katie Bell i bliźniaczki Patil rozmawiają o Cho Chang.
- … z tego, co słyszałam od wspólnych znajomych to zaczęła chodzić z jakimś mugolem!
- Z mugolem? – zainteresowała się Hermiona.
- Tak – potwierdziła Padma. – Ale nie powiedziała mu jeszcze, że jest czarownicą.
- Jak go poznała? – spytała się Katie.
- Marietta przedstawiła jej swojego kolegę.
- Ona się z kimś kumpluje? Z taką twarzą?
Dziewczyny złośliwie zachichotały. Żadna z nich nie wybaczyła, że Marietta wydała ich Umbridge.
- Już nie ma pryszczy, zostały jej blizny, które ukrywa pod makijażem – wyjaśniła Padma. – Słyszałam również, że nie mogła znaleźć pracy w naszym świecie. Informacje o niej rozniosły się i nikt nie chce mieć z nią do czynienia. Dlatego zrobiła jakiś kurs w mugolskim świecie i tam pracuje.
- Jako kto? – zdziwiła się Katie.
- Kosmetyczka, fryzjerka czy coś w tym stylu. Dość popularne u mugoli.
- Hmm – mruknęła Hermiona, która nadal miała lekkie wyrzuty sumienia przez to jak potraktowała koleżankę. – Co tam słychać u Alicji Spinnet? Słyszałam, że pracuje w departamencie…

Umilkła w połowie zdania, ponieważ usłyszała skrobanie. Podeszła do okna i wpuściła sowę, która trzymała w dziobie szkarłatną kopertę. Ptak rzucił ją pod nogi zaskoczonej Hermiony i uciekł jakby wiedział, co zaraz się stanie.
- O boże! – jęknęła czarownica czując, że zaczyna jej się robić słabo.
Nie zdążyła utopić koperty w soku dyniowym. Ta wybuchła, gdy tylko została dotknięta przez adresata. Grimmauld Place pod numerem 12 zadrżał od głosu Severusa Snape’a, który rozniósł się po wszystkich piętrach:
GRANGER! TY SKOŃCZONA IDIOTKO! MYŚLAŁEM, ŻE POTRAFISZ ZROBIĆ COŚ TAK PROSTEGO JAK UKRYCIE I ZABEZPIECZENIE WSPOMNIEŃ! TAKA KRETYNKA JAK RITA SKEETER POTRAFIŁA SIĘ DO NICH DOSTAĆ! MASZ TY MÓZG POD TĄ KUPĄ SIANA ZWANĄ WŁOSAMI!? KUPIŁAŚ GO NA WYPRZEDAŻY NA POKĄTNEJ!? MÓWIĄ, ŻE JESTEŚ NAJZDOLNIEJSZĄ CZAROWNICĄ MŁODEGO POKOLENIA! CHYBA NAJWIĘKSZĄ ZAKAŁĄ POKOLENIA! UWAŻAM, ŻE POWINNAŚ ROZWAŻYĆ POWTÓRZENIE HOGWARTU! CZEKAM NA CIEBIE I MASZ MIEĆ PRZY SOBIE WSPOMNIENIA!

Zaskoczone dziewczyny nie wyksztusiły z siebie nawet jednego słowa. Hermiona wpatrywała się tępo w płonącą kopertę. W holu dało się słyszeć odgłosy zbiegających po schodach osób. Ron wpadł do kuchni i przytulił drżącą z emocji Hermionę. Harry i Ginny podeszli do przyjaciół.
- Mam przejebane… - jęknęła żałośnie Hermiona.

Współczujący wzrok zgromadzonych osób dał jej do zrozumienia, że uważają tak samo.