Witam was…
Jestem
pogrążony w smutku…
Moje życie
znowu jest do bani…
Ech… Buuuu…
Chlip! Chlip! Cierpię!
Mą duszę
rozrywają piekielne męki, oczodoły mi płoną, a trzewia wypełnia lawa…
Tak to
wszystko widzę (wizualizacja w zaawansowanym programie graficznym):
Tak mniej
więcej się czuję odkąd Volduś zdecydował, że mam mu oddać swoją rękę :(
Na początku
myślałem, że chodzi mu o ślub, ale szybko wyprowadził mnie z błędu (a Nagini na
mnie fochnęła, zazdrośnica jedna!). Mam sobie odciąć rąsię i oddać mu w
ofierze! Buuu!
Staram się
znaleźć plusy tej sytuacji: dobrze, że nie oko… albo nogę… albo wacusia. To
ostatnie byłoby niefajne, naprawdę niefajne :( Może lepiej, że to tylko ręką, w
końcu mam drugą. Bez dwóch byłoby ciężko. Ech, dlaczego nie poprosił o nerkę?
Albo kawałek wątroby?
Te myśli
powodują, że widzę małe promyki nadziei (wizualizacja w zaawansowanym programie
graficznym):
Na cześć
mojej ręki zrobiłem także coś takiego:
Ten obraz
znakomicie oddaje co teraz właśnie czuję :(
Tak swoją
drogą, czy mówiłem wam, co się ostatnio stało? Nie, nie napisałem… Senior
zwiał! Brałem prysznic, a on puff i go nie ma. No to był cios poniżej pasa!
Przecież nie zrobiliśmy mu nic złego! Był z nami na wakacjach, Voldek trochę
się nad nim pastwił, ale przecież dziecku można wybaczyć te wszystkie
cruciatusy. Traktowaliśmy go dobrze: mieszkaliśmy z nim, braliśmy kasę z jego
konta (ale za to czasem mógł pograć na konsoli!), pozwalaliśmy spać w budzie,
która stała w ogródku (kiedyś miał cerbera, ale głowy się zagryzły), nawet
czasem spuszczaliśmy go z łańcucha, aby wypił ze mną piwko! Ja chłopa zupełnie
nie rozumiem :(
Gdy Volduś
odkrył jego ucieczkę, wpadł w szał. Już był o cal aby oddać mój nabiał Nagini,
ale się powstrzymał (teraz wiem, ze chodziło mu o moja rąsię, buuu!). Za pomocą
zainstalowanego pod skórą chipa namierzyliśmy Seniora (tak, weterynarz trochę
się zdziwił, ale gdy dostał gotówkę do ręki to o nic nie pytał). Junior go
dopadł i ukatrupił. Masz ci los, raz chwała, później chała. Miał chłop niefart
w życiu, prawie jak ja…
Teraz tak
wygląda:
Junior wysłał
nam MMSa, aby pochwalić się dobrze wykonaną robotą. A to lizus jeden! Szkoda,
że Volduś nie chce jego ręki… Mówił mi, że Barty będzie mu jeszcze potrzebny,
aby ściągnąć tutaj Pottera. Nie mam pojęcia, co oni kombinują. Przecież chłopak
jest silnie chroniony: Albus i reszta czuwają. Jeszcze się okaże, że Junior
zmajstruje nielegalnego świstoklika i po prostu wyśle Harry’ego do nas. To by
było totalnie głupie, gdyby nikt nie brał pod uwagę takiej możliwości…. Chociaż
uważam, że lepiej by było po prostu chłopaka uśpić i wejść do kominka, po czym
przylecieć tutaj siecią Fiuu, ewentualnie teleportować się. Ale mnie o zdanie
nikt nigdy nie pyta, chlip…
Pozdrawiam
smutno i idę topić lęki w wódce, co mi ostatnio Lamia przesłała.
Dziękuję,
kochana jesteś! :*
Pa!
Wasz Glizdogon
zwany Jędnorękim