poniedziałek, 15 lutego 2016

Powojenne życie Hermiony G.: Rozdział 16 – Nieoczekiwana pomoc


Azkaban, mimo usunięcia dementorów, nadal był ponurym i przerażającym miejscem. Grube ściany zdawały się pamiętać o strasznych rzeczach, które miały miejsce w przeszłości. Rozpacz setek więźniów, którzy pogrążyli się w szaleństwie była wyczuwalna. Severus Snape miał wrażenie, że ściany do niego mówią. Szepcą o życiach, które się tutaj zakończyły. Wiatr wyjący za oknem dodatkowo potęgował ten efekt.

Mężczyzna szczelniej opatulił się w kołdrę. Gdy robiło się zimniej na cele rzucane były zaklęcia uniemożliwiające wdarcie się chłodu do pomieszczenia i więźniowie dostawali płonącą świecę, która wisiała na środku pod sufitem. Jednakże temperatura w celi nie była zbyt przyjazna. Każdy więzień dostawał grubą kołdrę i cieplejsze ubranie. Mimo to Severus marzł.
- I po co to wszystko? – zastanawiał się. – Szkoda, że dementorzy zostali wypędzeni. Zwariowałbym albo dostałbym pocałunek i byłoby po wszystkim, moje problemy zniknęłyby razem ze mną…

Już dawno uświadomił sobie, że tak właściwie nie ma po co żyć. Od śmierci Lily prawie nic już go nie cieszyło. Gdy był młodszy wyobrażał sobie, że jeśli zostanie śmierciożercą i zdobędzie chwałę to ona porzuci Pottera dla niego. Severus ukrył twarz w dłoniach. Był taki młody i tak bardzo głupi! Przeklinał los i siebie, że nazwał ją szlamą i przyłączył się do Voldemorta. Nie rozumiał jak w ogóle mógł pomyśleć, że Czarny Pan pozwoli mu się związać z czarownicą pochodzącą z mugolskiej rodziny. Był przekonany, że jeśli będzie jego najlojalniejszym sługą i zdobędzie potęgę to Voldemort przymknie oko na jego miłość do Lily. Teraz wiedział, że to było równie głupie z jego strony jak powiedzenie hipogryfowi, że jest bardzo brzydkim bydlęciem.

Dwa lata! Jeszcze tyle czasu będzie musiał tutaj siedzieć. Niedawno były jego 39 urodziny, gdy wyjdzie z Azkabanu będzie miał 41 lat. Severus wiedział, że po opuszczeniu więzienia nie czeka go nic dobrego. Kto zatrudni kogoś takiego jak on? Wszyscy go nienawidzą, w Hogwarcie na pewno go nie zechcą nawet jako woźnego. Wszystko przez tego cholernego Pottera i nawiedzoną Granger. Już dawno dołączyłby do Lily gdyby ta gówniara nie zechciała bawić się w zaklęcie, które było zbyt trudne do opanowania nawet dla niego. Przypomniał sobie minę Granger, gdy zorientowała się, że powiedziała mu niechcący kto go uratował. Gdyby nie ona już dawno miałby problemy tego świata z głowy! Ale nie! Naczelna kujonica Hogwartu musiała rzucić na niego czar! Severus podejrzewał, że mimo wszystko udało jej się to zrobić przypadkiem. Czytał nie raz o tym, że w wyniku wielkiego wzburzenia lub rozpaczy można zrobić rzeczy pozornie niemożliwe. Czasem mugolskie kobiety potrafiły unieść niesamowity ciężar jeśli pod nim było ich dziecko. To samo działo się w czarodziejskim świecie, rzadko, ale się zdarzało.


Severus zmienił pozycję na materacu i leżąc na plecach założył ręce pod głowę. Nie lubił się do tego przyznawać, ale pomimo tego, że był zły na Hermionę to musiał przyznać, że nawet dobrze się bawił próbując doprowadzić ją do furii. Starał się dogryźć jej tak aby złamała słowo dane Potterowi. Wiedział, że ta dziewczyna jest z typu tych, które jak coś sobie postanowią to zrobią to nawet mając przeciwko sobie cały świat. Tym bardziej mu zależało aby złamać jej postanowienie.

Westchnął i popatrzył się na świeczkę. Nie udało mu się wyprowadzić jej z równowagi aż do kłótni pod drzwiami Wizengamotu. Nadal był na nią zły za to co wtedy powiedziała. Jak mogła nie być wdzięczna za to co zrobił? Co z tego, że robił to dla Lily skoro przyczynił się do pokonania Voldemorta? Gdyby mógł cofnąć czas to walczyłby z nim od ukończenia szkoły! Ale życie nie jest takie proste i wyszło jak wyszło.

Teraz gdy leżał w celi, mając za przyjaciół tylko cztery zimne ściany poczuł, że będzie mu jej brakować. Odrobinę – poprawił się w myślach. Najgorsza w Azkabanie jest samotność. Niby Kingsley wprowadził sporo zmian i więźniowie mogli spacerować przez wyznaczony czas po dziedzińcu z innymi, ale śmierciożercy nie byli zachwyceni widokiem Severusa. Podczas ostatniego wyjścia obrzucili go śnieżkami i natarli śniegiem, a aurorzy zaśmiewali się zamiast mu pomóc. Gdyby była tu Granger mógłby znowu ją denerwować. Nawet jeśli odgryzałaby się to i tak byłoby to lepsze od okropnej nudy panującej w celi.

Usłyszał kroki na korytarzu i stukanie różdżki. Widocznie była pora obiadowa. Severus zupełnie stracił rachubę czasu w więzieniu. Dni były krótkie i ponure, a świeczka zawsze się paliła – obojętnie czy była noc czy dzień. Gdyby nie trzy posiłki dziennie nie mógłby zaznaczać na ścianie ilości dni, które upłynęły od czasu jego uwięzienia. Wskazówką do obliczania dni tygodni było pójście do łaźni w niedzielę i środę. W poniedziałek odbywały się widzenia, ale Severus nie miał gości. Był sam na świecie, cała jego rodzina zmarła lub zginęła w czasie pierwszej wojny.

Do celi wszedł auror z miną wyrażającą głęboką odrazę. Rzucił na niski stolik talerz z zupą, a zaraz za nią drugie danie. Jedynym sztućcem przysługującym więźniom była łyżka. Noży i widelców nie dawano im w obawie, że mogliby zrobić coś sobie albo aurorom. Severus już miał brać się za jedzenie, gdy auror rzucił mu pod nogi gazetę.
- Masz! – warknął. – Nie wiem po co ktoś miałby ci to przysyłać, ale jeśli cię lubi to znaczy, że ma nie po kolei w głowie! - po czym poszedł i zamknął za sobą drzwi.

Severus złapał gazetę i westchnął. Kto do licha wysyłałby mu magazyn dla bab? Może to jakiś dowcip? Stwierdził, że zabierze się za niego po jedzeniu. Zupa była prawie zimna i niezbyt dobra. Smakowała jak rozgotowany groch z dodatkiem soli. Drugie danie nie było lepsze: paćka z ziemniaków, twarde i niezidentyfikowane mięso oraz surówka z kapusty. Wszystko to smakowało jakby kucharz wcześniej zajmował się gotowaniem karmy dla zwierzaków. Severus nie zdziwiłby się bardzo gdyby okazało się, że Hagrid stracił posadę gajowego i zaczął pracować w Azkabanie.

***

W „Czarownicy” znajdowały się totalnie głupie artykuły i nikt normalny nie powinien jej czytać. Tak stwierdził Severus po przejrzeniu kilku pierwszych stron. Najchętniej rzuciłby go w kąt, ale z nudów czytał wszystko po kolei. Przy zdjęciu sernika pociekła mu ślinka.
- Zjadłbym! – pomyślał. – Kiedy ja ostatnio widziałem jakieś ciasto?
Zaczął sobie przypominać kuchnię skrzatów domowych w Hogwarcie. Była zwyczajna, ale zarazem bardzo smaczna. Severus wrócił w marzeniach do stołu nauczycielskiego, gdzie nikt mu nie kazał kroić kotleta łyżką. Nagle przerwał wspominki ponieważ uznał, że w ten sposób tylko jeszcze bardziej pogrąży się w rozpaczy. Przekręcił strony „Kulinarnego kącika” i zaczął czytać artykuł pod tytułem „Co cię czeka w przyszłości?”. Zerknął na horoskop dla Koziorożców.

Ludzie spod tego znaku są wytrwali i dążą do celu. Charakteryzuje ich wysoka inteligencja, ale też obawiają się swoich uczuć i wolą je schować za maską obojętności. Często są realistami i potrafią się tak dać pochłonąć pracy, że zapominają czerpać radość z życia.

Jeśli chcesz, drogi Koziorożcu, znaleźć swoją drugą połówkę to musisz obniżyć wymagania. Wróżka Cassandra wie, że masz w swojej głowie wyobrażenie ideału, ale ten nie istnieje. Miłość nie polega na samym braniu, musisz sam coś od siebie dać i nagiąć swoje przyzwyczajenia dla drugiej osoby. Wróżę długi i wspaniały związek z osobą spod znaku Panny, za to mocno odradzam kontakty z Wodnikiem.

- Boże, co za bzdury! – pomyślał Severus unosząc brwi. – Trzeba być naprawdę mało inteligentnym aby uznać to za prawdę.
Stwierdził, że nie będzie czytał o „10 sposobach na usunięcie trądziku” oraz „Jak przekonać mężczyznę do spędzenia romantycznych walentynek?”. Zwrócił tylko uwagę na wielką reklamę Walentynkowego Zestawu Deluxe „Pokój miłości”, który można było kupić u braci Weasleyów. Na zdjęciu było pokazane jak po otworzeniu pudełka wszystkie meble w pokoju znikają, a na ich miejsce pojawiają się róże w wazonach, dywan zrobiony z ich płatków. Pod sufitem wiszą zapalone świece, a na samym środku pokoju stoi wielkie, łoże z baldachimem i pościelą, udekorowane poduszkami w kształcie serc. Napis głosił, że czarne bokserki z wzorkiem w serduszka dołączone są gratis.

Severus parsknął śmiechem, gdy wyobraził sobie, że jakaś dziewczyna może na to polecieć. Zastanowił się też jakim cudem Weasleyowie byli w stanie stworzyć takie coś. Nigdy nie miał o nich zbyt wysokiego mniemania. Najstarszy dzieciak jeszcze się do czegoś nadawał, młodszy wolał smoki od kobiet, Percy go wkurzał ponieważ zawsze był sztywny jakby matka mu kij wbiła w cztery litery. Na dodatek wysłał go na dwa lata odsiadki! Bliźniacy nigdy nie traktowali niczego poważnie, a na wspomnienie ich dowcipu, gdy wypełnili jego gabinet powiększonymi Fasolkami Wszystkich Smaków Bertiego Botta nadal pulsowała mu niebezpiecznie żyłka na skroni. Zaś kumpla Pottera uważał za totalnego kretyna. Nie miał pojęcia jakim cudem to rude coś pomogło Potterowi w pokonaniu Voldemorta. Podejrzewał, że gdyby nie Granger to ci dwaj kręciliby się w kółko i nie odnaleźli nawet jednej wskazówki potrzebnej do odnalezienie horkruksów. Na dodatek ten rudy wypierdek stał się jej chłopakiem! Co ona w nim widziała? Severus kompletnie nie mógł zrozumieć kobiet. Mają przed sobą czarującego i inteligentnego mężczyznę, a wybierają takie miernoty, których jedyną zasługą jest złapanie piłki podczas meczu Quidditcha. Na dodatek w przypadku najmłodszego Weasleya nawet to było często zbyt trudne. Sensowna wydawała się najmłodsza dziewczyna, ale nie! Musiała związać się z Potterem!

Dla ukojenia nerwów od razu przeszedł do działu felietonów. Po przeczytaniu ich odwrócił stronę i ku swojemu zdumieniu zobaczył patrzącą i uśmiechającą się do niego Granger.
- Co do licha? – jęknął wpatrując się w jej roześmianą twarz.
Ze zdumieniem zobaczył, że na dole jest jeszcze jedno zdjęcie, na którym stoi obok niej. Podpis głosił, że dziewczyna była jego obrońcą w Wizengamocie.
- Bohaterka pokazuje swoją ciemną stronę... - Severus zaczął czytać. – Czyżby Panna Idealna znudziła się światem czarodziejów i przeniosła się do innej galaktyki aby służyć Imperatorowi? Znając ją to zaraz by wygryzła Vadera! Ha, ha – zaśmiał się z własnego dowcipu. -  Mimo młodego wieku dokonała czynów niezwykłych i niewiele osób może poszczycić się tym czego dokonała. Po wojnie zyskała niesamowitą wręcz popularność. Te tłumy fanów, odpędzić się nie może, jak mi jej żal… Wydawać się mogło, że nie można powiedzieć niczego złego o tej dziewczynie. Jednak fakty są zgoła odmienne… Na pewno wieczorami składa ofiary z kotów i robi  w pamiętniczku błędy ortograficzne! Albo wypłynęły jej rozbierane zdjęcia, ale jeśli robił je rudy to nie będę one zbyt ciekawe – Severus wyjątkowo dobrze się bawił. – Bla, bla, bla. Nasza bohaterka pochodzi z rodziny mugoli… Pismaki nie mają się czego czepiać – skomentował pierwszą część artykułu. - Mało osób o tym wspomina, ale Hermiona Granger nie ma zbyt wielu przyjaciół. Powodem była jej ujawniająca się od początku pobytu w Hogwarcie chełpliwość i zarozumiałość... Ha! Prawda! – uśmiechnął się złośliwie Severus. – Panna-zawsze-wiem-wszystko i poprawiająca każdego w promieniu dziesięciu stóp! Jedyną osobą, która była w stanie znieść jej humory był Harry Potter, z którym się zaprzyjaźniła. Duży wpływ na to miał Ron Weasley, który chciał mieć od kogo spisywać zadania domowe… Kretyn, ale umie ustawić się w życiu - mężczyzna skrzywił się. - Mimo, że Hermiona Granger nie przepadała za nim, musiała z nim przebywać ponieważ nikt inny nie był w stanie wytrzymać z nią dłużej niż pół godziny… Skąd ja to znam?Severus westchnął patrząc na zdjęcie „Złotej trójcy”. - W czasie Turnieju Trójmagicznego wyszła na wierzch słabość panny Granger do graczy Quidditcha. Najpierw związana była z Harym Potterem, ale szybko przerzuciła się na bijącego go sławą, Bułgarskiego zawodnika Wiktora Kruma. Ten także nie zagrzał długo miejsca przy bohaterce. Wymieniła go na chłopaka, który ją kiedyś nie znosił. Nie od dziś wiadomo, że kto się czubi ten się lubi... Jasne! – prychnął Snape. – Już widzę jak dwoje nie znoszących się ludzi zaczyna być ze sobą! Gdyby mi przyszło do głowy związanie się… powiedzmy z nią… to bym skoczył z klifu, jak mamę kocham!

Dalsza część tekstu dotyczyła życia miłosnego dziewczyny i Weasleya. Wynikało z niego, że chociaż rudzielec ją wkurza to Panna Idealna chce z nim być i wierzy, że miłość pokona wszelkie przeszkody. Dopiero kolejny akapit zaczął zapowiadać się ciekawie dla Snape’a.
Ostatnie lata pokazały jak bardzo Hermiona Granger jest ambitna i żądna władzy… Jeśli ona pragnie władzy to ja jestem dygotką! – stwierdził z tonem znawcy Severus. – Nie przepuści ani jednej okazji aby pokazać się w Ministerstwie Magii, gdzie ma zamiar zacząć pracować. Jej celem jest przeprowadzenie rewolucji i zbuntowanie skrzatów domowych... Czarodzieje będą musieli sami prasować swoje gacie, ale tragedia! – zachichotał pod nosem wyobrażając sobie McGonagall z żelazkiem. – Bla, bla, bla… Ostatnio nie zawahała się przed wbiciem noża w plecy najlepszego przyjaciela… Może Weasleyowi? Zdradzał ją? Dowiedziała się, że słynny Harry Potter doprowadził do uwolnienia Malfoyów… Że co!? – krzyk Severusa odbił się echem od kamiennych ścian.

Zdumiony Snape wpatrywał się w tekst. Wyraźnie było napisanie, że cała rodzina Malfoyów została oczyszczona z zarzutów. Granger była wściekła z tego powodu i z premedytacją wkopała przyjaciela.
- Nie wierzę – wyszeptał Severus. – Ona by tego nie zrobiła.
Przeczytał jeszcze raz akapit o Malfoyach i w jaki sposób Granger doprowadziła do upublicznienia postępku Pottera. Wynikało z niego, że dziewczyna zaciągnęła go do toalety pod pretekstem małego-co-nieco i zablokowała drzwi. Wtedy zaczęła go oskarżać, a Potter do wszystkiego się przyznał. Przy okazji wyszło na jaw, że Granger powiadomiła wcześniej Robardsa aby się schował w jednej z kabin. W ten sposób dowiedział się wszystkiego i złapał winowajcę na gorącym uczynku.

Snape zamyślił się. Nie wierzył do końca w to co czytał. O ile był w stanie uznać fakt, że Malfoyom się upiekło, o tyle poznał Hermionę na tyle by wiedzieć, że nie zrobiłaby czegoś takiego. Potter był idiotą jak jego ojciec i po nim wszystkiego się spodziewał.
- Nie, to na pewno jest przeinaczone – stwierdził i spojrzał na autora artykułu. – Dafne Greengras!?
Znowu zaczął się wpatrywać w magazyn ze zdumieniem. Był pewny, że to kolejny artykuł Rity: był napisany w jej stylu. Autorkę znał, była przecież w jego domu. Nieśmiała, delikatna blondynka, która wolała trzymać się na uboczu…
- Cicha woda brzegi rwie… - oznajmił samemu sobie.

Zostało jeszcze do przeczytania pół artykułu. Gdy Severus ochłonął, wziął się za jego czytanie. Okazało się, że spora część dotyczy jego obrony przed Wizengamotem.
- Mogli dać inne zdjęcie, wyszedłem na nim grubo – pomyślał Snape z ironią. - Wszyscy go nienawidzą, chyba tylko Voldemort potrafił być bardziej antypatyczny niż Severus… Ej, nie dziw się! Tyle lat na to pracowałem! – stwierdził więzień na słowa swojej byłej uczennicy. – Zasłużył na dożywocie, żałuję, że go broniłam! Ten człowiek jest wstrętny, napawa mnie odrazą, dotykał mnie w swojej celi w Azkabanie…

Drugi raz Severusowi podniosło się ciśnienie. Czy Granger celowo zrobiła z niego jakiegoś zboczeńca? Naprawdę to powiedziała czy Dafne Grengrass nazmyślała? Raz uniósł jej podbródek, gdy udawała głupią kozę i nie chciała pokazać swoich wspomnień. Severus wiedział, że obydwie dziewczyny za sobą nie przepadały. Ślizgoni zawsze się gryźli z Gryfonami.
- Nie, Granger by tego nie zrobiła – oznajmił głośno Snape. – Jest okropna, denerwująca, doprowadza do białej gorączki, ale nie wkopałaby Pottera. Nie powiedziałaby też takich rzeczy o mnie pierwszej lepszej napotkanej osobie! Mimo wszystkich swoich wad muszę jej przyznać, że jest wyjątkowo inteligentna…

***

- Ginny… ja… to nie tak! – krzyknęła załamana Hermiona i usiadła na łóżku, magazyn wypadł jej z ręki. – Nie wiedziałam!
- Przez przypadek jej powiedziałaś o wszystkim? – zakpiła Ginny.
- Miałam zły humor… najpierw pokłóciłam się z tobą, potem z Harrym, Rona nie było na Pokątnej… a ona była taka miła…
- To Ślizgonka do… - Ginny urwała w pół zdania i popatrzyła się w stronę okna. – Żuczek w środku zimy!?
- Co? – zdziwiła się Hermiona patrząc jak owad obija się o szybę. – Rita!?

Ginny podeszła do okna i otworzyła szybę. Owad wleciał do pokoju i wylądował na dywanie. Chwilę później stała tam sina z zimna Rita Skeeter.
- Stukam i stukam, a wy nie słyszycie! – warknęła obrażona. – Już miałam zamiar przemienić się w człowieka i zawisnąć na parapecie aby walić głośniej w szybę.
- Co ty tutaj robisz? – odezwała się Hermiona.
- Przybywam uratować ci cztery litery – odrzekła. – Powiem ci, że jestem pod wrażeniem jak można tak zwalić sprawę! A ponoć jesteś taka inteligentna…
- Odpuść sobie Rita! Wiem, że mnie nie lubisz i gdybyś nie miała w tym interesu to byś się nie pofatygowała!

Dziennikarka uśmiechnęła się i spojrzała dobrotliwie na dziewczyny. Jednocześnie jej oczy nie pokazały nawet odrobiny ciepła.
- Jasne, że mam interes! Chcę obronić dobre imię Harry’ego, a przy okazji sprawić, że nie zostaniesz zlinczowana.
- Niby jak chcesz tego dokonać? – spytała się Ginny.
- Zapamiętajcie dziewczyny: dziennikarze wiedzą wszystko! Na każdego mam haka! – Rita błysnęła swoimi złotymi zębami. – A tak swoją drogą muszą ci powiedzieć, moja droga, że masz doskonały cel! Idealnie przywaliłaś jej tym magazynem między oczy! – zwróciła się do Ginny

Na twarzy rudowłosej dziewczyny pojawił się cień uśmieszku. Hermiona patrzyła się na Ritę spode łba.
- Dobra! Wiemy, że masz dojścia, ale nadal nie wiem czemu to robisz! – powiedziała.
- Och! Chcę załatwić dwie pieczenie na jednym ogniu! – Rita zaczęła chodzić po pokoju zaglądając w różne miejsca. – Po pierwsze: chcę usunąć tę gówniarę Dafne Greengrass z redakcji! Latami do mnie pisała. „Chcę być taka jak ty!”, „uwielbiam twoje felietony!” – dziennikarka powiedziała to drażniącym, piskliwym głosikiem. – Jako dobra osoba poradziłam jej aby napisała artykuł o kimś znanym, coś bombowego. Wiedziałam, że tego nie dokona… Ale nie! – Rita walnęła pięścią w biurko, tak że dziewczyny podskoczyły ze strachu. – Musiałaś napatoczyć się jej ty i wypaplać wszystko co jest warte uwagi! – wycelowała oskarżycielsko palec w stronę Hermiony. – Redaktor naczelny mało nie podskoczył pod sufit z radości, gdy zobaczył z czym przychodzi ta dziewucha. Naturalnie nie dał tego po sobie poznać i próbował wycyganić od niej artykuł za darmo kusząc ją posadą asystentki, czy czegoś takiego. Wtedy wkroczył do akcji jej bogaty tatusiek i dał mu sporo w łapę – warknęła. – Tak wiec redaktor miał artykuł, nową gwiazdę plotek i mnóstwo galeonów w kieszeni….
- Nie możesz go zaszantażować czy coś? – spytała Ginny.
- Chcę pokazać, że gówniara wszystko zmyśliła! Jeśli się tak stanie to w najgorszym przypadku zostanie zdegradowana do pisania o eliksirach przeczyszczających, a w najlepszym wyleci na zbity pysk – Rita popatrzyła się na Hermionę. – Jutro rano odbędzie się przesłuchanie wszystkich w sprawie Harry’ego i ty też będziesz wezwana. Powiadomię Malfouów, że mają się wszystkiego wyprzeć, a na Robardsa mam haka więc i on stwierdzi, że niczego takiego nie było.
- Chcesz abym ja także się nie przyznała?
- Właśnie! – ucieszyła się dziennikarka. – Masz kłamać w Ministerstwie dla dobra jej kochasia – wskazała na Ginny.
- To… to będzie nieprawda… ja nie mogę… – wyjąkała Hermiona.
- Ok! Dobrze! Rozumiem! – powiedziała Rita i zaczęła iść w stronę okna. – W takim razie miej przerąbane! Twoja reputacja wisi na włosku… Zobaczysz, że jutro dostaniesz sporo wyjców i listów od oburzonych czarodziejów. Zostawiam także twojemu sumieniu to co zrobiłaś biednemu Harry’emu!

Hermiona jęknęła, gdy przypomniała sobie ropę czyrakobulwy w listach. Wtedy dostała mnóstwo pogróżek i nawet pani Weasley uwierzyła w głupoty wypisane przez Ritę. Jednak tym razem to była prawda: wkopała Harry’ego i opowiedziała wstrętne rzeczy o Severusie. Pokłóciła się z Ginny i pani Weasley pewnie nigdy jej nie wybaczy.
- Wsadź swoją głupią dumę do kieszeni! – krzyknęła rudowłosa. – Jesteś to winna Harry’emu!
- Ja sobie poradzę z Dafne – stwierdziła Rita. – Gówniara nie odbierze mi tytułu królowej plotek! Zapewniam cię! Jednak wrogowie moich wrogów są moimi przyjaciółmi, dlatego chciałam ci pomóc… w zamian za jedną, małą rzecz.
- Streszczaj się!
- Pójdę do Robardsa i Malfoyów jeśli przysięgniesz, że nigdy nie powiesz nikomu, że jestem niezarejestrowanym animagiem!
- To o to chodzi! – wykrzyknęła zdumiona Ginny.
- Coś za coś: ja uniknę Azkabanu, a ty się wygrzebiesz z afery i przy okazji uratujesz przyjaciela – mówiła dalej Rita i wyciągnęła dłoń do winowajczyni. – To jak? Umowa stoi?
Hermiona przygryzła wargę. Sytuacja nie była prosta. Wiedziała, że Malfoyowie się wszystkiego wyprą, nie potrzebowali do tego pomocy Rity. Nie wiedziała co zrobi Harry. Jeśli on się przyzna, a ona zaprzeczy to wyjdzie na kłamcę, a jej przyjaciel poniesie konsekwencje. Jeśli ona się przyzna, a on zaprzeczy efekt będzie podobny. Gawain Robards jest człowiekiem, który dąży do sprawiedliwości… na pewno powie prawdę. Hermiona westchnęła: układ z Ritą mógł być korzystny dla wszystkich. Tylko Dafne Greengrass będzie miała problemy. Z drugiej strony podłożyła jej świnie i zasłużyła aby jej utrzeć nosa.
- Namyśliłaś się już? – spytała się Rita niecierpliwie. – Jest już dwudziesta, zostało niewiele czasu!

Hermiona popatrzyła się na Ginny, która piorunowała ją wzrokiem.
- No dobra, zgadzam się! – rzekła i szybko dodała. – Ale pod jeszcze jednym warunkiem!
- Jakim? – prychnęła Rita.
- Nie napiszesz już więcej nic na mój temat lub moich przyjaciół!
Dziennikarce nie spodobał się ten pomysł co wyraźnie widać było po jej minie.
- To ty masz problem… - zaczęła mówić.
- Jeśli się nie zgodzisz to poniosę wszystkie konsekwencję swojego czynu! – przerwała jej szybko Hermiona i wyprostowała się aby pokazać, że jest gotowa stawić czoła światu.
Zapadła cisza, widać było jak dziennikarka intensywnie myśli. Ginny z przyjaciółką patrzyły się na Ritę w pełnym napięciu oczekiwaniu.
- Zgoda! – wyrzuciła z siebie dziennikarka. – Nie napiszę, a ty mi nigdy więcej nie groź, że mnie wsadzisz do Azkabanu!
Uścisnęły sobie ręce i Rita zamieniła się w żuczka, po czym wyleciała przez okno.