Witam Wszystkich Miłościwie Mnie Czytających!
Tu znowu Szczęśliwa Trzynastka i moje wypociny nie zawsze związane z Harrym.
W ostatnim poście zaznaczyłam, że coś się dzieje w moim życiu, ale nie chciałam zdradzić szczegółów. Dopiero teraz jestem w stanie wyjaśnić, o co chodziło i dlaczego z tego powodu zniknęłam. W listopadzie bardzo bliska osoba z rodziny trafiła do szpitala, diagnoza: rak. Zmarła przed samą Wigilią, a tuż przed Sylwestrem ją pochowaliśmy. Jakby tego mało, okazało się, że druga bliska osoba z rodziny ma raka. To wszystko, połączone z ciągłymi chorobami córki i obowiązkami związanymi z wizytami w szpitalu, sprawiło, że bardzo emocjonalnie przeżywałam nawet najdrobniejszą rzecz. Cierpię na nerwicę, stany lękowe i epizody depresyjne, więc i tak było dobrze, że kompletnie się nie załamałam.
Obecnie już mi trochę lepiej (chociaż, gdy o tym piszę, nadal chce mi się płakać). Ta druga osoba kończy chemioterapię i jak na razie rokowania są dobre: to mnie podnosi na duchu. Aby śmierć pierwszej nie poszła na marne postanowiłam, że zacznę zdrowiej żyć i bardziej o siebie dbać. Dzięki temu powoli wracam do równowagi psychicznej i czasem w nocy udaje mi się spać przez kilka godzin bez przerwy (bezsenność to zło).
To teraz czas określić kiedy zamierzam wrócić z opowiadaniem: myślę, że najwcześniej przed końcem marca. Muszę pokonać swoje demony oraz ułożyć życie, ponieważ ktoś musi zająć się drugą połówką osoby zmarłej i padło na mnie (czego nie żałuję, ale zajmie mi to dużo czasu).
Bardzo proszę o wyrozumiałość i cierpliwość.
Z góry dziękuję,
Szczęśliwa Trzynastka