Hermiona leżała w swoim łóżku patrząc się na baldachim. Słyszała równe oddechy swoich koleżanek, które smacznie spały. W głowie Hermiony trwała gonitwa myśli, która nie pozwalała jej się uspokoić. Ciągle myślała czy dobrze zrobiła przystając na propozycję Rity. Była Gryfonką, a zgodziła się kłamać jak jakaś Ślizgonka zamiast odważnie ponieść konsekwencje swoich czynów. Czuła, że to było poniżej jej godności.
Dziewczyna
złapała się za głowę i jęknęła cicho. Wiedziała, że Harry zasłużył na karę.
Dogadał się z Malfoyami, doprowadził do ich uniewinnienia i skrócenia wyroku
Severusa. Niby twierdził, że wolność Lucjusza była skutkiem ubocznym, ale
Hermionie ciężko było to przyjąć do wiadomości. W głębi duszy była zadowolona,
że Robards podsłuchał ich rozmowę. Uważała, że szorowanie kibli nie było złymi
konsekwencjami dla jej przyjaciela. Z drugiej strony obwiniała siebie za
rozmowę z Dafne. Nie powinna była tyle jej mówić, ale im dłużej siedziały w
Dziurawym Kotle i popijały piwo tym bardziej rozwiązywał jej się język.
Hermiona
przekręciła się na bok. Propozycja Rity zaskoczyła ją i nie przeanalizowała jej
dokładnie przed podjęciem decyzji. Na dodatek poczucie winy przygniotło ją tak,
że straciła na chwilę zdolność logicznego myślenia. W tamtym momencie
ważniejsze było aby uratować Harry’ego i pogodzić się z Ginny. Myślała o
przyjaźni, a nie sprawiedliwości.
Na poduszkę
popłynęła pierwsza łza i w pokoju można było usłyszeć cichy szloch. Hermiona
nie chciała przyznać się przed samą sobą, ale w końcu musiała stanąć twarzą w
twarz z tym co zrobiła. Czuła, że były jeszcze inne powody, które nie powinny
być brane pod uwagę.
- Zmieniłam się
– pomyślała starając się uciszyć szloch poduszką. – Chciałam się zemścić na
Dafne za to co zrobiła. Przecież to była moja wina! Gdybym jej nie powiedziała
o tym, nie byłoby sprawy! – jej ciałem wstrząsnęły dreszcze. – Chciałam…
chciałam także uciec od odpowiedzialności – przyznała się przed samą sobą.
Zrozumiała, że
to wszystko dlatego, że po wojnie stała się sławna. Czarodzieje chwalili ją, z
każdej strony słyszała zachwyty i słowa aprobaty. Była bohaterką, cudownym
dzieckiem z mugolskiej rodziny, które osiągnęło na polu magii więcej niż połowa
społeczeństwa czarodziejów razem wzięta. Porównywano ją do Albusa Dumbledore’a.
Była wzorem dla młodszych czarownic. Czuła dumę… tak wielką, że gdy przeczytała
artykuł Dafne poczuła jak traci grunt pod nogami. Padł na nią blady strach, że
straci przez to swoją nienaganną opinię.
Łzy wsiąkały w
poduszkę. Hermiona płakała tak jak dziecko. Nienawidziła siebie, nienawidziła
tego co zrobiła i tego na co się zgodziła. Rita już wszystko załatwiła. Ginny
napisała do Harry’ego aby się nie przyznawał. Machina ruszyła i ciężko ją było zatrzymać.
Jutro musi zniszczyć reputację Dafne Greengrass. W zamian Hermiona uratuje
Harry’ego, który powinien zostać ukarany, a Malfoyowie unikną Azkabanu. Rita zaś
będzie mogła nadal szpiegować innych pod postacią niezarejestrowanego animaga.
Jedynym plusem było to, że dziennikarka nie obsmaruje żadnego z jej przyjaciół.
Mimo wszystko czuła taki wstyd, że chciała aby to wszystko się tak naprawdę nie
zdarzyło i było tylko koszmarnym snem.
- Jak ty nisko
upadłaś… – Hermiona powiedziała do siebie na chwilę przed uśnięciem.
***
Rita miała rację
co do reakcji czarodziejów na artykuł. Rano Hermionę zalała lawina listów od
oburzonych czytelników. Dziewczyna nauczona doświadczeniem nie otwierała
kopert. Zebrała je w kupkę z zamiarem wrzucenia w ogień. Wyjce topiła, z dużą
pomocą Luny i Ginny, w dzbankach z sokiem. Pozwalało to zneutralizować przykre
konsekwencje nie otworzenia listu. W dzbankach wściekle pieniło się i
bulgotało, ale żaden nie wybuchł.
Większość
starszych uczniów obserwowało dziewczyny z zainteresowaniem. „Czarownica” nie
była zbyt popularnym pismem, dlatego sprawa Hermiony i Harry’ego nie rozniosła
się błyskawicznie po szkole. Nastolatki zdecydowanie częściej czytywały
przeznaczoną dla nich „Czarodziejkę”. Młodsze roczniki były aferą podekscytowane,
zaś starsze twierdziły w zdecydowanej większości, że Hermiona nigdy by czegoś
takiego nie zrobiła.
Gwardia
Dumbledore także była przekonana o niewinności przyjaciółki. Okazało się, że
Ginny nikomu nie mówiła jak było naprawdę. Po wyjściu Rity dziewczyny wyjaśniły
sobie pewne sprawy, ale nie wróciły do poprzednich kontaktów. Hermiona nadal przeżywała
wewnętrzne rozterki. Wstała niewyspana i w wyjątkowo złym humorze. Poczucie
winy przygniatało ją, a świadomość, że ma doprowadzić Dafne do usunięcia z
redakcji sprawiało, że miała mdłości.
- Kiepska ze
mnie Gryfonka skoro zgodziłam się na coś takiego – pomyślała Hermiona ponuro. –
Powinnam powiedzieć prawdę…
Uniosła głowę i
zobaczyła, że Ginny intensywnie się w nią wpatruje. Wieloletnia przyjaźń dała o
sobie znać i Hermiona zrozumiała, że to ostrzeżenie. Ginny znała ją i
pilnowała, aby poczucie sprawiedliwości nie sprawiło, że się wycofa z układu. Dziewczyna
jęknęła w duszy i wzięła się za topienie kolejnych dwóch wyjców, które zostały
przyniesione przez płomykówki. Z powodu nawału czarnych myśli nie zauważyła, że
Dean ją woła. Dopiero, gdy dotknął jej ramię dotarło do niej, że kolega czegoś
od niej chce.
- Czytaj! –
powiedział, gdy się na niego popatrzyła i podał jej mugolską kartkę papieru.
- Stronę z
książki wyrwał Johnny. Zabrałam mu ją i nie pokażę nikomu. Przesyłam całusy,
mama – przeczytała Hermiona.
- To mój
najmłodszy brat to zrobił! A to wredny smarkacz! Dobrze, że mama zauważyła! –
cieszył się Dean.
- Odesłała tę
stronę?
- Eeee… nie –
odpowiedział czarnoskóry chłopak sprawdzając kopertę. – Nic tu nie ma.
Hermiona
popatrzyła się najpierw na kopertę, a później na kolegę. Nagle walnęła się z
całej siły w czoło.
- Kretynka! – powiedziała
na tyle głośno, że wielu uczniów popatrzyło się na nią. – Jestem tak głupia, że
aż samej siebie mnie żal!
Uczniowie
siedzący w pobliżu zachichotali. Ginny mruknęła coś niewyraźnie pod nosem.
Gwardia Dumbledore’a patrzyła się na Hermionę pytającym wzrokiem. Ta zaś
podbiegła do Justyna Finch–Fletchleya i złapała go za rękaw.
- Musisz iść do
swojego pokoju wspólnego! Szybko! – oznajmiła tonem nie znoszącym sprzeciwu..
- Ale o co cho…
- Justyn nie zdążył dokończyć pytania gdyż został brutalnie odciągnięty od
stołu.
- Hermiono, co
ty robisz? – spytał się Dean, gdy jego również złapała za szatę.
- Zobaczycie! –
odpowiedziała.
***
Justyn wyszedł z
pokoju wspólnego Hufflepuffu trzymając pod pachą książkę.
- Może mi w
końcu wyjaśnisz po co ci to? – warknął, gdy Hermiona wyrwała mu podręcznik do
alchemii.
- Chwila! –
wykrzyknęła szukając odpowiedniej strony. – Mam! Na Merlina, ale ja byłam
głupia!
- Co masz? –
spytali się jednocześnie chłopcy.
- Dean… to jest
twój ojciec! – oświadczyła Hermiona podając mu książkę otworzoną na biografii
autora.
Cała trójka zaczęła
czytać, Hermiona z Justynem przykleili się do kolegi aby dobrze widzieć tekst.
John Mda urodził się w RPA w 1941 roku. Przyjechał
do Anglii razem z rodzicami w wieku pięciu lat, a gdy miał jedenaście lat
poszedł do Hogwartu. Tam od razu ujawnił się jego talent do transmutacji i
eliksirów, ale jego wielką miłością okazała się alchemia. W siódmej klasie
korespondował z najwybitniejszymi alchemikami, w tym z Nicolasem Flamelem,
który wróżył mu świetlaną przyszłość. Jego słowa potwierdziły się, młody John
był znany ze swoich osiągnięć…
W tym momencie
Hermiona skończyła czytać ponieważ usłyszała za sobą gniewny głos Ginny.
- Tu jesteś!
Szukałyśmy cię wszędzie! - rudowłosa podała kopertę przyjaciółce. – Masz! List
z Ministerstwa Magii!
- Dziewczyny!
Hermiona odkryła kto jest moim ojcem! – podniecony Dean w sekundę znalazł się
przy Lunie, Ginny i Hannie podsuwając im pod nos książkę. – Patrzcie! To on!
Gdy koleżanki
zapoznawały się z biografią Johna Mda, Hermiona rozerwała kopertę i dowiedziała
się, że za półtorej godziny ma się stawić na przesłuchanie w Ministerstwie
Magii. Jej dobry humor spowodowany rozwiązaniem zagadki prysł niczym bańka
mydlana. Pożegnała się z przyjaciółmi i poszła usprawiedliwić się u Minerwy
McGonagall.
***
Hermiona
założyła ten sam strój, który miała na ostatniej rozprawie Severusa. Zrobiła
makijaż i związała włosy w ciasny kok. Dzięki temu wyglądała bardziej
profesjonalnie. Rzuciła ostatnie spojrzenie w lustro. Ciężko jej było patrzeć
na samą siebie mając świadomość co ma niedługo zrobić.
- Weź się w
garść! – powiedziała głośno do swojego odbicia.
Rozkaz nie
pomógł, poczucie winy nadal w niej tkwiło i nie chciało puścić.
- Może jednak
powiem prawdę… - pomyślała zrozpaczona wychodząc z łazienki.
Pierwsze co zobaczyła
to Ginny czekającą na nią w dormitorium. W kominku płonęły listy sycząc i
wydzielając nieprzyjemny zapach.
- Nawet nie
próbuj! – warknęła rudowłosa. – Znam tę twoją minę! Chcesz wszystko zepsuć!
- Słuchaj, to
nie fair… - zaczęła tłumaczyć Hermiona. – Przemyślałam to sobie. Mam zemścić
się na Dafne. Gryfoni tak nie postępują!
- Co z tego? Mogła
cię uprzedzić, że napisze o tobie, a nie wyciągać od ciebie zwierzenia
podstępem. Poza tym jej tatuś pomógł jej złotem. Zasłużyła na utarcie nosa!
- Harry także
zasłużył na karę!
- Chcesz
zniszczyć jego marzenia? – Ginny ujęła się pod boki i spojrzała się na Hermionę
ze złością. – Zawsze chciał być aurorem, przez ciebie wyleci z pracy!
- Jest sam sobie
winien… – odparła cicho Hermiona.
- Musiał
wypuścić Lucjusza. Zrozum! – rudowłosa złapała przyjaciółkę za ramiona i
popatrzyła się błagalnie w jej oczy. – Nie mógł inaczej! On naprawdę z tego
powodu bardzo cierpi! Uwierz mi! Pomóż mu!
- Myślisz, że ja
nie cierpię?
- Wiem…
słyszałam jak płakałaś w nocy – Ginny spuściła wzrok. – Pomyśl! Rita nie
napisze niczego więcej na nasz temat! Mamy ją w garści! Dafne także będzie
wiedziała, że z nami się nie zadziera!
- Moje sumienie…
- Walić
sumienie! – przerwała jej rudowłosa. – Czasem trzeba coś poświęcić! Chcesz w
przyszłości pracować w Ministerstwie Magii. Tam liczy się to z kim trzymasz.
Takie jest życie. Uznaj to za cenną lekcję.
- Tak nie
powinno być!
- Tak było, jest
i będzie. Przypomnij sobie co się działo, gdy Ministrem był Knot.
- Kingsley taki
nie jest.
- Nie jest, ale
i tak musi się bawić w gierki i lizać innym tyłki aby go popierali. Nie oszukuj
się…
- Nienawidzę
tego! Nie chcę taka być! – wyrzuciła z siebie Hermiona.
Ginny wręczyła
jej płaszcz i torebkę.
- Kiedyś to
zmienisz, a teraz powiedz, że Dafne źle cię zrozumiała. Część wymyśliła, a
większość przeinaczyła.
- Ale…
- Żadne ale! Tak
było i już! – oświadczyła Ginny tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Idź i nie chcę
słyszeć, że postanowiłaś złamać umowę!
***
Hermiona stała
przed drzwiami prowadzącym do sali rozpraw. Razem z nią czekali na wezwanie
Malfoyowie, Dafne Greengrass oraz Gawain Robards. Wszyscy milczeli ponieważ
byli pilnowani przez aurorów. Hermiona miała ochotę wytargać za włosy Lucjusza,
który miał przyklejony do twarzy drwiący uśmiech. Narcyza nie pokazywała po
sobie emocji. Draco patrzył się z niechęcią na Dafne, która puszyła się jakby
już wygrała sprawę. Gawain Robards siedział zgaszony na ławce i widać było, że
ma podobne odczucia co Hermiona. Jego oczy były podkrążone jakby nie spał przez
całą noc. W pewnym momencie jego błękitne tęczówki spoczęły na Hermionie i
wyczytała z nich, że on także zauważył podobieństwo ich sytuacji. Obydwoje
brzydzili się tym co mają zaraz zrobić.
Drzwi otworzyły
się gwałtownie i Percy Weasley wpuścił wszystkich na salę. Eskortowani przez
aurorów siedli w ławce przeznaczonej dla świadków. Zaległa pełna napięcia
cisza. Harry unikał kontaktu wzrokowego z Hermioną. Wyraźnie bał się co ona
powie.
Kingsley jako
pierwszą wywołał Dafne Greengrass, która opowiedziała jak spotkała się z
Hermioną, a ta wszystko jej wyśpiewała jak na spowiedzi. Uśmiechała się przy
tym i dawała do zrozumienia, że uważała za swój obowiązek poinformowanie opinii
publicznej o matactwach, które dzieją się w Ministerstwie Magii. Gdy skończyła
odpowiadać na pytania zadawane przez radę usiadła z powrotem na miejsce. Jej
mina świadczyła o tym, że jest z siebie bardzo zadowolona. Popatrzyła na innych
świadków i uśmiech zszedł jej z twarzy, gdy spojrzała się na Lucjusza.
Hermiona zauważyła, że posłał jej spojrzenie wyrażające pewność jej upadku. To
zbiło Dafne z tropu.
- Gawain Robards!
– zagrzmiał głos Kingsleya i odbił się echem po sali.
Szef biura
aurorów usiadł na krześle i spojrzał znużonym wzrokiem po sędziach.
- Czy to prawda,
że podsłuchałeś rozmowę Hermiony Jean Granger i Harry’ego Jamesa Pottera, w
której przyznawał się do zawarcia umowy z rodziną Malfoyów?
Hermiona
zacisnęła pięści. Postanowiła, że odpowie tak samo jak Gawain Robards. Zamknęła
oczy i wstrzymała oddech.
- Nie, nie
słyszałem takiej rozmowy.
Otworzyła oczy i wypuściła powietrze. Kłamał, czyli ona także to zrobi. Dafne wyglądała jakby została spetryfikowana.
***
- Hermiono Jean
Granger… – zaczął mówić Kingsley. – Czy spotkałaś się z Dafne Greengrass w
pubie o nazwie „Dziurawy Kocioł” 9 stycznia 1999 roku?
- Tak.
- Opowiedz jak
doszło do tego spotkania.
- Wpadłam na nią
wychodząc z Esów i Floresów. Dafne ucieszyła się na mój widok i postanowiłyśmy
pójść do pubu aby porozmawiać o czasach szkolnych i najnowszej książce Rity
Skeeter.
- Czy celem tego
spotkania było przeprowadzenie wywiadu, który miał zostać opisany w artykule w
czasopiśmie „Czarownica”?
- Nie. Dafne
Greengrass nie poinformowała mnie, że zamierza takowy napisać ani nie
udzielałam zgody na coś takiego.
- Czy powiedziałaś
Dafne Greengrass, że Harry Potter porozumiał się z rodziną Malfoyów w sprawie
składania fałszywych zeznań?
Hermiona
popatrzyła się na Harry’ego, a potem na blondynkę, którą miała pogrążyć. To
była ta chwila, czas na ostateczną decyzję. Będzie kłamać czy przyzna się do
wszystkiego?
- Nie – odrzekła
po chwili.
- Czy Harry
Potter mówił ci, że porozumiewał się z rodziną Malfoyów w sprawie składania
fałszywych zeznań?
- Nie.
- Czy
rozmawialiście o tym w toalecie w biurze aurorów?
- Nie.
- Czy Gawain
Robards był świadkiem takiej rozmowy.
- Nie był.
- Dlaczego więc
Dafne Greengrass opisała ją w swoim artykule?
Hermiona z
trudem przełknęła ślinę. Skoro już skłamała musiała brnąć w to dalej.
- Myślę, że
Dafne Greengrass chciała zostać pisarką i dlatego przeinaczyła wiele faktów
oraz dodała kilka nowych aby zwrócić na siebie uwagę. Dodatkowo była zła na
Draco Malfoya, że odrzucił jej odczucia...
- Ty szmato! –
Dafne ryknęła, a jej okrzyk odbił się echem. – Sama mi wszystko powiedziałaś
po pijaku!
Kingsley zaczął
uciszać wzburzone głosy, które się odezwały po reakcji dziewczyny. Dafne
dostała ostrzeżenie, że jeszcze raz odezwie się nie pytana to zostanie usunięta
z sali. Zamilkła, ale jej oczy miotały błyskawice.
***
Po skończonym
przesłuchaniu Hermiona poszła z Harrym do Rona. Nie odzywali się zbyt wiele do
siebie po drodze. Bracia Weasleyowie nie mieli o tej porze zbyt wielkiego ruchu
więc Ron mógł zaszyć się ze swoją dziewczyną i przyjacielem na zapleczu, gdzie
mogli spokojnie porozmawiać. Wiedział o układzie z Ritą, ponieważ Hermiona
wysłała mu sowę zaraz po wyjściu dziennikarki z dormitorium.
- No,
opowiadajcie! Jak to się skończyło? – zawołał wesoło.
Harry i Hermiona
popatrzyli ponuro na siebie i nic nie odpowiedzieli. Ronowi zrzedła mina.
- Nie mów, że
cię wywalili!
- Nie – mruknął
Harry.
- Oczyścili go
ze wszystkich zarzutów – dodała Hermiona i opadła na krzesło. – Naprawdę czuję
się jak ostatnia szmata…
- Daj spokój nie
było chyba tak źle… - zaczął ją pocieszać Ron.
- Malfoyowie wyparli
się wszystkiego – opowiadał Harry. – Mój szef także potwierdził, że Dafne
kłamie. Wiem, że teraz będę mieć u niego przerąbane przez długi okres czasu… -
stwierdził z goryczą.
- Co na to
Dafne?
- Dostała szału,
gdy Harry’ego uniewinniono. Ma napisać sprostowanie, które ukaże się w Proroku
Codziennym – oznajmiła Hermiona.
- To chyba
dobrze, nie? – spytał niepewnie Ron.
- Hmphm… -
mruknęli Hermiona z Harrym.
- Dajcie spokój!
Było minęło!
- To było
kłamstwo – powiedziała cicho Hermiona.
- Przepraszam
cię, nie powinienem był iść na układ z Malfoyami… - oświadczył Harry.
- Nie
powinieneś! – Ron przyznał mu rację. – Jednak teraz jest już po wszystkim.
Przestańcie się na siebie boczyć!
Hermiona
podniosła dłoń Harry’ego i popatrzyła się na blizny, które zostały na jej
powierzchni po torturach Umbridge.
- Uznaję, że to
była wcześniejsza kara za to co teraz się wydarzyło – oświadczyła z powagą. –
Masz mi obiecać, że nigdy coś takiego się nie powtórzy!
- Obiecuję! –
odrzekł Harry i objął mocno Hermionę. – Nigdy więcej nie powtórzę takiej akcji.
Nigdy!
- Ja też ciebie
przepraszam! Nie będę więcej tyle gadała! – Hermiona płakała mu w ramię. – Nie
będę opowiadać kłamstw! Nigdy więcej!
Ron podszedł i
objął ich. Cała trójka wiedziała, że po tym wydarzeniu wszystko wróci między nimi do normy.
Jak zaczęłam czytać, to pomyślałam, że Hermiona rzeczywiście powie prawdę, albo Harry. Dobrze jednak, że utarli nosa Dafne:) a także mają nauczkę na przyszłość. Czasem nawet Gryfon musi być Ślizgonem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <3
Bardzo długo wahałam się nad tym co zrobi Hermiona. Czy zwycięży w niej poczucie sprawiedliwości, czy przyjaźń z Ginny i Harrym. Wybrałam to drugie ponieważ Rowling wyraźnie powiedziała w wywiadzie, że Malfoyowie zostali uniewinnieni.
UsuńŁohoho ale załatwili Dafne! Może to głupio zabrzmi ale cieszę się, że wszyscy kłamali :)
OdpowiedzUsuńHermiona ma w sobie coś ze Ślizgonki :D
Fajnie, że Dean wie kto jest jego ojcem :)
Czekam na kolejne rozdziały ;)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
zapraszam na moje nowe tłumaczenie
http://simply-irresistible-dramione.blogspot.com/
Poszaleli :)
UsuńGawain i Hermiona będą musieli to odchorować :P
To nie koniec tajemnic związanych z ojcem Deana :>
Zajrzę na pewno! Tylko muszę dziecko uśpić i obiad zrobić :P
No już się martwiłam, że Hermiona powie prawdę! Namieszało się wszystko, no ale nie można było dać wygrać Dafnee. Po prostu nie. Wku*wia mnie ta dziewczynka XD
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetne <3 Czekam na Seva!
Ach ta niepewność :)
UsuńDafne jeszcze się pojawi i powku***a Cię dalej :P
No już się martwiłam, że Hermiona powie prawdę! Namieszało się wszystko, no ale nie można było dać wygrać Dafnee. Po prostu nie. Wku*wia mnie ta dziewczynka XD
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetne <3 Czekam na Seva!
Utarli nosa Dafne, nawet nie wiesz, jak jestem z tego zadowolona!
OdpowiedzUsuńPrzez sekundę miałam wrażenie, że Hermiona jednak powie prawdę, ale później znowu wiedziałam, że nie zrobi tego przyjaciołom.
I w końcu, w końcu się pogodzili! Mam tylko nadzieję, że to na dłużej, i nie będą sobie tego wypominać.
Czekaaaaam na dalej, Severusowate dalej :D
Pozdrawiam :)
Severus pojawił się w następnym rozdziale :)
UsuńMasz kobieto pomysły. Na samą myśl o zgadze jaką Herm będzie mieć przez miesiąc po tej akcji aż mi jej żal. Niech wena będzie z tobą
OdpowiedzUsuńHermiona żałuje, że w Hogwarcie nie sprzedają Rennie :P
Usuń