piątek, 3 listopada 2017

Fanfik Trójmagiczny: Rozdział 9 – Drugie urodziny bloga i ciekawostki o Powojennym życiu Hermiony G. nr 2


Witam Wszystkich Miłościwie Mnie Czytających! 
Tu znowu Szczęśliwa Trzynastka i moje wypociny nie zawsze związane z Harrym.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni miałam tyle pracy, że wstawałam o siódmej rano i kładłam się spać o drugiej. Robię różne rękodzieła na zamówienie, a w tym roku miałam ich wyjątkowo dużo. Ledwo się ze wszystkim wyrobiłam, ponieważ mąż siedział za granicą, a ktoś musiał zająć się dzieckiem. W każdym razie przez tydzień byłam na trybie „zombie” i ledwo na oczy widziałam, tym bardziej, że prawie nic nie jadłam, ponieważ nie miałam czasu zrobić sobie nawet kanapki. Nie trudno było schudnąć cztery kilo, gdy na śniadanie jadło się jabłko, a kolejnym posiłkiem był jogurt o godzinie dwudziestej drugiej. Aby jeszcze było trudniej, dziecko nie akceptowało faktu, że mama jest zajęta. Owszem, mogła to przyjąć do wiadomości przez jeden dzień, ale później ostro protestowała. Ciężkie jest życie wolnego strzelca… Dlatego nie wrzuciłam rozdziału i nie odzywałam się: nie miałam czasu.
30 października mój blog miał drugie urodziny! Jak ten czas mija… mam wrażenie, że rośnie mi kolejne dziecko :P Z tej okazji przygotowałam drugą część ciekawostek o opowiadaniu „Powojenne życie Hermiony G.”. Trochę ich wyszło. Część z nich to skopiowane moje odpowiedzi na pytania dotyczące bohaterów czy akcji. Znajdują się one w komentarzach na blogu i Wattpadzie. Wiem, że nie wszyscy je czytają, a czasem rzucam tam światło na daną sprawę. Tak więc zaczynajmy!

- Minister Francji, która przybywa do Hogwartu z Madame Maxime na obchody Dnia Zwycięstwa, otrzymała swoje imię i nazwisko od postaci stworzonej przez Aleksandra Dumasa, czyli Milady de Winter z „Trzech Muszkieterów”.
- Z naszym ministrem przybywa jego ochrona, która jest ubrana w zbroje husarskie:

On sam pojawił się w kontuszu:
Hermiona wspomina, że Turcy patrzyli się na Polaków z niechęcią. Czyżby przypomniał im się wpierdziel pod Wiedniem? :)
- Nie mogłam się powstrzymać i rolę Hermiony, w teatrzyku wystawionym przez uczniów Hogwartu, grała czarnoskóra Noma (tak jak w „Harrym Potterze i Przeklętym Dziecku”).
- Odpowiedź na pytanie Pani Snape dlaczego zrobiłam z Severusa takiego napaleńca i mięczaka:
Severus nie jest napaleńcem - jest zdrowym, 40 letnim mężczyzną, który ma najnormalniejsze potrzeby seksualne, a które może spełnić tylko raz w tygodniu ze swoją kobietą. Ja mu współczuję, ponieważ gdyby był na wolności mógłby robić to z Sarą częściej :(.
Mięczakiem też nie jest - psycholog szantażem zmusiła go do wykrztuszenia z trudem jednego słowa (przy czym obydwoje wiedzieli, że Severus żadnej skruchy nie odczuwa). Miał do wyboru albo stracić wiele rzeczy do których przywykł, albo zrobić coś czego nie chce. Biorąc pod uwagę co musiał znosić u boku Voldemorta i Dumbledore'a to było dla niego małe piwko :].
- Nazwisko właścicieli domu, w którym mieszka Hermiona nie padło w opowieści ani razu. Uznałam, że są tak nieistotnymi postaciami, że nie ma sensu ich nazywać.
- Tak wygląda rozkład pomieszczeń:


Hermiona mieszka w największym pokoju, Suzanne w najmniejszym, a średnim Ron, a następnie Severus.
- Dev Shastri powstał pod wpływem serialu internetowego pod tytułem „Guild”. Spodobała mi się postać Zaboo, który uznał za swoją dziewczynę główną bohaterkę tylko dlatego, że mu wysłała uśmieszek podczas rozmowy w grze komputerowej.

- Imię Dev oznacza „bóg” i pochodzi z sanskrytu.
- Kamini wzorowałam na prawdziwej osobie. Czytałam kiedyś bloga pewnej polki, która za sąsiadkę miała hinduskę, której zachowanie odbiegało od naszych norm kulturowych. Zainspirowało mnie to.
- Fragment książki Thierry’ego „Hermiona White i Pierścień Czarnoksiężnika” to parodia „Pięćdziesięciu Twarzy Greya”.
- Feministyczne zapędy Hermiony wzięły się z tego, że Emma Watson, która ją grała w filmach, walczy o prawa kobiet.
- Sprawa ojca Deana miała się wyjaśnić jeszcze podczas ostatniego roku w Hogwarcie, ale stwierdziłam, że na razie są ważniejsze wątki do wyjaśnienia. Dlatego dopiero po dłuższym okresie czasu dowiadujemy się, o co z nim chodziło.
- Nazwę magicznej miejscowości we Francji, czyli „Chatelier” wzięłam z listy 72 nazwisk na wieży Eiffla (źródło: Wikipedia). Należy ono do Louisa Le Chatelier, który był inżynierem górnictwa.
- Nazwisko Madame Blaireau oznacza po polsku „borsuk”. To było pierwsze lepsze słowo, które przyszło mi na myśl.
- Bardzo lubię rozdziały, gdy Hermiona jest z Gawainem w Paryżu. To jedne z moich ulubionych.
- Opisując Wersal, sporo czasu spędziłam w Google Maps „chodząc” po dostępnych pomieszczeniach. Polecam zrobić to samo!
- Hermiona podczas tańca z Gawainem, nuci piosenkę z „Pięknej i Bestii”. To nawiązanie do filmu z Emmą Watson w roli głównej, gdzie grała Bellę.
Razem z córką oglądałyśmy ten film już trzy razy i pewnie na tym się nie skończy :)
- Utożsamiam się z Panią Granger, ponieważ też jestem taką wspierającą mamusią i wiem, że życie nie jest czarno-białe, a dodatkowo sama nie byłam święta i popełniłam sporo błędów.
- Fajnie było wymyślać zmiany, które zaszły w Azkabanie dzięki reformie Kingsleya. Rowling wymyśliła więzienie, które sprawiało, że czarodzieje nie mieli nic do stracenia, a resocjalizacja nie miała racji bytu. Wiedza, że po zamknięciu zwariują i/albo umrą na pewno sprawiała, że byli bardziej agresywni oraz mniej chętnie darowali ofiarom życie. Tak samo jest w naszym świecie. Tam gdzie jest kara śmierci, tam przestępcy są bardziej bezwzględni i zabijają bez wahania nawet przypadkowych ludzi.
- Kursy, które mogli podjąć więźniowie w odnowionym Azkabanie nie wymagały użycia różdżki. Rozkład dnia i organizację więzienia wzorowałam na istniejących zakładach karnych, które są w Anglii.
- W pierwszej wersji mojej opowieści Dundy miał być Australijczykiem i nazywać się Dundee. Tak się akurat złożyło, że akurat wtedy wyszedł film „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” więc zmieniłam mu nazwisko i zrobiłam Amerykaninem, aby wprowadzić elementy magicznego świata z USA.
- Trudno ukryć, że Meduza, czyli Maddie Weiss, to parodia Magdy Gessler :D
- Hermiona wykonywała mugolski test ciążowy w Świętym Mungu, ponieważ był najszybszą opcją. Napisałam, że istnieje magiczny sposób, ale nie zdradziłam, jak on działa. Gdyby któraś czarownica była zainteresowana, to robi się to tak: trzeba zerwać siedem liści bluszczu wróżebnego, następnie wziąć szklankę wypełnioną wodą źródlaną i ostrożnie położyć je na powierzchni. Kolejnym krokiem jest naplucie na nie i odstawienie wszystkiego na tydzień. Jeśli czarownica jest w ciąży, to liście opadną na dno, jeśli nie, to zostaną na powierzchni.
- Gdyby zekranizowano kiedyś moje opowiadanie, to rolę Sary Jones powierzyłabym Jennifer Aniston :P
- Okrzyk bojowy Dundy’ego pochodzi z filmu „Szklana pułapka”. Te słowa wypowiada John McClane (Bruce Willis) do Hansa Grubera, który był grany przez Alana Rickmana. Stąd wiadomo dlaczego Severus nie był tym zachwycony :D
- Thierry’emu wcale nie przeszkadzał fakt, że Hermiona była w ciąży. Już wtedy się do niej zalecał i gdyby odwzajemniła jego uczucia, to pewnie zostałby całkiem szalonym ojczymem dla jej dziecka
- Podczas imprezy Halloweenowej Ron udawał Elżbietę I Tudor. Zainspirowałam się informacją, że Rupert Grint, czyli aktor odgrywający tę rolę w „Harrym Potterze”, przyszedł na przesłuchanie przebrany za kobietę.
- Wilhelmina Prince, czyli babka Severusa, pojawiła się, aby pokazać, że on jednak ma rodzinę. Zawsze denerwował mnie w książkach Rowling fakt, że nikt nie ma krewnych, a jeśli już, to zachowują się jakby oni nie istnieli. Dlatego pozwoliła Sevowi dowiedzieć się, co się stało z jego dziadkiem i pokazać, jakie relacje go łączyły z rodzicami matki. Dodatkowo Wilhelmina podkreśliła sytuację, w której znalazł się jej wnuk: był znienawidzony zarówno przez zwolenników Voldemorta, jak i ludzi Dumbledore’a oraz większość, która była neutralna światopoglądowo, ale miała do niego uraz z powodu jego charakteru.
- Dowcip Dundy’ego pochodził od pewnego wykładowcy na pewnej politechnice. Nie ma to jak imprezy w akademiku, należącym do tej uczelni.
- Gilderoy Lockhart na widok Severusa „przypomniał” sobie wydarzenia z mojej miniaturki „Gilderoy Horror Picture Show” czyli drugiej części „Zakręconych urodzin”. Ze względu na duże natężenie gejozy, nie umieściłam jej na Wattpadzie, ale można ją znaleźć na blogu (Fanfik Trójmagiczny).
- Wieś Pirbright, niedaleko miasta Guildford naprawdę istnieje i można znaleźć tam budynek z napisem „Lord Pirbright’s Hall”, cmentarz i kościół.
- Oficjalnie Hermiona ostrzygła się na krótko, ponieważ miała dość użerania się ze swoimi niesfornymi włosami. Nieoficjalnie chciałam, aby wyglądała, jak Emma Watson, która zrobiła ten krok, po tym, gdy zakończyła swoją przygodę z „Harrym Potterem”. Uważam, że jej pasują :D
- Zazwyczaj wszystko piszę na bieżąco, mając tylko plan powieści pod ręką, ale wizytę Severusa i Hermiony u ojca Gilderoya napisałam kilka miesięcy wcześniej.
- Severus poczuł coś do Sary, gdy ją odnalazł w Irlandii, ale było za późno na cokolwiek.
- Mój komentarz na temat psycholog i jej roli: Chciałam, aby przed odejściem z opowieści, Sara okazała się postacią niejednoznaczną. Chciała być z Sevem, ale zarazem się go bała. Miała umiejętności, które pozwoliłyby go zmienić, ale stwierdziła, że się poddaje. Powiedziała mu prawdę o Lily, ale w takim momencie, że Severus miał prawo jej nie uwierzyć. Nie wiadomo też, czy to, co mówili o niej inni to prawda. Matka jej nienawidzi za bycie mugolką, ojciec jest religijnym oszołomem z demencją, były mąż oszustem, a Arnold mógł być nastawiany przeciwko niej. To wszystko zostawiłam do swobodnej interpretacji czytającego.
- Słowa z obraźliwego listu przysłanego do Severusa „twoja matka była chomikiem, a twój ojciec śmierdział skisłymi jagodami! Pierdzę ogólnie w twoim kierunku!” pochodzą z filmu „Monty Python i Święty Graal”. Kocham ten film!
- Severus raz stwierdza, że chce wyjechać do Szanghaju, a raz, że do Hongkongu, co pokazuje, że mu obojętnie gdzie się znajdzie, byleby to było w Chinach.
- W pewnym momencie Hermiona grozi Severusowi, że wyrwie mu serce łyżką. Ten tekst pochodzi z filmu „Robin Hood” i wypowiada go Szeryf z Nottingham czyli Alan Rickman.
- Ktoś mi kiedyś zarzucił, że Hermiona nie mogłaby zachorować na depresję. Prawda jest taka, że nic nie stoi na przeszkodzie. Zaburzenia depresyjne mogą dopaść każdego, niezależnie od płci, wieku czy sytuacji społecznej lub ekonomicznej. To, że Hermiona walczyła podczas wojny nie znaczy, że nie mogła się załamać po poronieniu. Coś co dla jednej osoby jest małą przykrością, dla innej może być wieloletnią traumą. Wielokrotnie świat obiega informacja, że ktoś popełnił samobójstwo, a przecież był znanym, zawsze pogodnym komikiem lub aktorem z milionami na koncie i dziesiątkami najpiękniejszych modelek u boku. Nie można powiedzieć, że ze stuprocentową pewnością dany człowiek nie zachoruje nigdy na depresję. Należy pamiętać, że to nie jest powód do wstydu. Depresję można pokonać, dlatego warto udać się po pomoc do specjalisty. Piszę to jako osoba, która zmaga się z nią od wielu lat i niejednokrotnie słyszała od innych, że ktoś tak wesoły i optymistyczny jak ja, nigdy nie będzie jej mieć.
- Podstawową różnicą między Severusem a Hermioną jest to, że on jest kreatywny i gdy ma jakiś problem, to próbuje sam dość do jego rozwiązania. Ona za to skupia się na znalezieniu gotowca. Severus wymyśla nowe czary i eliksiry, a Hermiona odnajduje je w księgach.
- Harry rzucił na dom Hermiony zaklęcie, które nie wpuszczało do środka osób, które mają złe zamiary wobec niej. Jak wiadomo Severus nie miał czystych intencji, ale jednak mógł wejść. To dlatego, że w czasie wizyty u Dundy’ego zmienił zdanie (planował zemstę) i później jego jedynym celem było odseparowanie dziewczyny od Harry’ego. Uznałam, że to nie podpadało pod „złe zamiary wobec Hermiony”, ponieważ chciał zrobić na złość Potterowi, a ona była tylko narzędziem (liczyła się intencja).
-  Severus często miewał koszmary związane z Azkabanem.
- Agentka zajmująca się sprawą Rona czyli Natalie Martinez wspomina, że CIA ma kłopoty i tnie koszty. To wszystko prawda: przez całe lata dziewięćdziesiąte agencja była zorientowana na technologię, a nie ludzi, co bardzo ułatwiło terrorystom atak na World Trade Center.
- Postawiłam Rona w naprawdę kłopotliwej sytuacji: bez różdżki, dokumentów i znajomości podstawowych rzeczy, ponieważ zawsze zastanawiałam się, co się stanie, gdy wrzucimy bezbronnego czarodzieja do mugolskiego świata. Jak sobie poradzi? Czy będzie w stanie poinformować swoich? Jak się okazało, to wszystko wcale nie było takie proste.
- Irlandzcy Cyganie naprawdę istnieją -> ARTYKUŁ na ten temat.
- Harry specjalnie sfałszował swoje mugolskie akta, które twierdziły, że uczył się w Ośrodku Wychowawczym im. Św. Brutusa dla Młodocianych Recydywistów. To był ukłon w stronę jego wuja. Opisując swoją śmierć, miał nadzieję, że ciotka będzie mieć wyrzuty sumienia, gdy się o niej dowie.
- Pomysł Rona, aby wyjawić, że Petunia go zna, był beznadziejny. To było oczywiste, że zaprzeczy.
- Paul Ekman żyje i naprawdę jest amerykańskim psychologiem, który specjalizuje się w wykrywaniu kłamstwa przez co często współpracuje z władzami.
- Ron został zamknięty w Langley Porter Psychiatric Institute w San Francisco. Tam pracował Paul Ekman do 2004 roku.
- Ludzie zajmujący się przemytem narkotyków rzeczywiście każą je zapakowywać nago (na pewno bywają wyjątki). Oglądałam dokument, w którym było dokładnie pokazane, jak się wszystko odbywa.
- Uznałam, że Severus i Hermiona nie będą się kłócić o obowiązki domowe. W ich wypadku wystarczyła magia, aby wszystko lśniło czystością, produkty do jedzenia same się przygotowały, a ich pierwszą reakcją na ewentualny konflikt było unikanie współlokatora.
- Dzięki podaniu kilku prawdziwych informacji w opowiadaniu, bardzo łatwo jest ustalić dokładną datę, kiedy Hermiona przeczytała e-mail od Thierry’ego informujący o losie Rona.
- Nie ma we Francji miejscowości Hautes Murailles, ale istnieje ona w książce Noela Randona „Dwie rurki z kremem”. Jest to kryminał, którego akcja toczy się na Lazurowym Wybrzeżu w latach pięćdziesiątych. Ze względu na niesamowity klimat i wciągającą intrygę, gorąco polecam!
- Tak wyglądają niektóre miejsca opisane w rozdziale „Wakacje”:
Nicea




Cannes



Monako






To są zdjęcia z moich wakacji :D.
- Severus ukrywa przed Dundym jak ma na imię jego współlokatorka, nazywając ją Hayde. Tak nazywała się niewolnica Hrabiego Monte Christo w opowieści Aleksandra Dumasa.
- W pewnym momencie Sev stwierdza, że mógłby wyobrazić sobie seksowną czarownicę siedzącą na wypchanym testralu. To nawiązanie do „Wiedźmina”, a dokładniej Yennefer, która lubiła kochać się z Geraltem na wypchanym jednorożcu.
-  Hermiona przynosi z Hogwartu książkę, która nosi tytuł „Żywot Linfreda ze Stinchcombe”. Severus wspomina, że stworzył on podwaliny pod eliksiry, których używają w obecnych czasach. Nie wiedział jednak, że był to założyciel dynastii Potterów. Ich nazwisko wzięło się od przezwiska Linfreda „Potterer”, które można przetłumaczyć jako „babracz” (źródło: Pottermore).
- Kłótnia Hermiony i Ginny dotycząca roli Rona podczas wesela była zainspirowana… moim ślubem. Powód dla którego pokłóciłam się z przyjaciółką był o wiele bardziej błahy (szczerze mówiąc dotyczył kompletnej pierdoły), ale jedyne co uzyskałyśmy to koniec znajomości. Morał jest taki, że czasem warto odpuścić.
- Gdyby Severus przytulił Hermionę, która płakała z powodu World Trade Center, to dziewczyna byłaby jego.
- Nie zdradzę co Sev zrobił z pijaczkami ze Spinner’s End, czyli Brianem i Frankiem. Zostawiam to do swobodnej interpretacji czytelnika, tak samo jak w przypadku Sary Jones.
- Czarnoksiężnik Ekrizdis został wymyślony przez Rowling i można przeczytać o nim w jej artykule na temat Azkabanu (źródło: Pottermore).
- Severus przeglądając księgę Ekrizdisa wspomina, że przebiegł po niej kot. Skąd to wiedział? Rozwiązanie zagadki:

Polecam ARTYKUŁ na ten temat.
- Mimo, że Rowling napisała w artykule, że Azkaban znajduje się na Morzu Północnym, to ja napisałam, że na Morzu Niemieckim. Dlaczego? Do pierwszej wojny światowej w Anglii nadal obowiązywała druga nazwa. Severus czyta pamiętnik, który powstał w piętnastym wieku, więc dla jego twórcy morze miało jemu współczesną nazwę.
- Hermiona puściła Suzanne Shreka, ponieważ to jedna z ulubionych bajek mojej córki. Stanowi także znacznik, w którym roku toczy się akcja (niektórzy czytający mają tendencję do zapominania i potem muszę się spierać o różne aspekty, głównie technologiczne). Z drugiej strony chciałam pokazać, że nawet Fiona (Hermi) może pokochać Shreka (Sev).
- Gareth Bloomsbury to postać wzorowana na facecie, z którym byłam na randce. Właściwie to perfidnie opisałam jego zachowanie. Gość musiał się upić, aby ze mną normalnie pogadać. Tak jak Hermiona nie dałam mu drugiej szansy.
- Thierry ubiera się w stylu Elegant Gothic Aristocrat. Powstał on w Japonii w latach dziewięćdziesiątych. W skrócie można powiedzieć, że polega na ubieraniu się jak skrzyżowanie fana gotyku z XIX - wiecznym elegantem.
- Słowa Suzanne, która mówi o narzeczonym w przedszkolu należą do mojej córki. Naprawdę stwierdziła, że jestem biedna, bo musiałam znaleźć sobie męża, a ona nie musi, ponieważ ożeni się ze swoim „chłopakiem”.
- Nie uważam aby miłość Hermiony do Thierry’ego była zbyt szybka. W końcu znali się od czterech lat i było wspomniane, że regularnie ze sobą pisali. Ona nie „poleciała” na jego wygląd. Było odwrotnie: jego kolczyki i image odrzucały go od niego i gdy z nich zrezygnował, uczucia mogły zakwitnąć. Argument, że Hermiona jest zbyt poważna o rozsądna na taką miłość także jest nietrafiony. Chcę zobaczyć osobę, która dała radę się „odkochać”, kiedy mózg szalał pod wpływem endorfin.
- Sylfion naprawdę istniał i jest to jedyna roślina, która wyginęła z powodu człowieka.
- Miałam problem z Kamieniem Wskrzeszenia. Było wspomniane, że Insygniów Śmierci nie można przywołać. Dlatego stwierdziłam, że do odnalezienia go przyda się armia skrzatów domowych. Harry powiedział portretowi Albusa, że zgubił go w lesie. Ten znał go na tyle, że bez problemu domyślił się, że chłopak chciał mieć towarzystwo do swoich ostatnich chwil, czyli do czasu spotkania z Voldemortem. Świadkiem tego wydarzenia był Hagrid, a on znał las jak nikt inny, więc mógł wskazać odpowiednie miejsce. Na rozkaz McGonagall Skrzaty mogły przetrząsnąć polanę, cal po calu, dosłownie ryjąc teren.
- Minerwa wysłała do Severusa sowę, mimo że miał on na sobie czar maskujący. Jak to zrobiła? Wiedziała, że Hermiona z nim mieszka, dlatego kazała sowie lecieć do jej domu i oddać list komuś, kto nie jest nią. Takie obejście magicznego systemu.
- Podczas rozmowy z obrazem Albusa Severus zrobił aluzję do homoseksualizmu Dumbledore’a.
- Skąd Voldemort miał Sylfion? Nie wiem, możemy się tylko domyślać :P
- Narysowałam Hermionie taki sam płaszcz jaki nosiła w 2001 roku Gwyneth Paltrow:
- W styczniu 2002 roku książę Harry naprawdę był na odwyku, wysłany tam przez księcia Karola, który miał dosyć wyskoków syna pod wpływem używek.
- Severus nie dotarł do Nowej Zelandii. Został w Chinach i tam uwarzył Eliksir Wskrzeszenia. Harry miał rację podejrzewając Snape’a o to, że chciał zepsuć ślub Hermiony i Thierry’ego.
- Suknia ślubna Hermiony wyglądała tak:
- Aby realistycznie opisać chorobę Jean Granger czytałam blogi osób chorujących na białaczkę. Zdołowałam się przez to, ponieważ większość przegrała walkę.
- Harry pojawił się w domu Hermiony przed nią, ponieważ podsłuchał co Severus mówił jej i panu Grangerowi. Oni jechali samochodem, a Potter użył teleportacji, a później magii (jako auror nie miał większego problemu, aby dostać się do budynku, poza tym Sev zdjął czary z tego samego powodu). Nie spodziewał się, że przyjaciółka go zaatakuje oszałamiaczem i dlatego spędził trochę czasu na podłodze.
- Wielokrotnie to podkreślałam i powtórzę to jeszcze raz: Harry’emu dużo brakuje, aby być dobrym aurorem. Pokonał Voldemorta dzięki pomocy innych, znacznie mądrzejszych od siebie ludzi. Jest narwany i najpierw działa, a dopiero potem myśli. Gdy wpadnie na trop, to dopowiada sobie różne teorie, zamiast dojść do prawdy i bardzo często kieruje się emocjami, a nie rozsądkiem. Z tego powodu cieszę się, że Gawain Robards zablokował mu wspinanie się po szczeblach kariery do czasu aż chłopak zmądrzeje i się uspokoi.
- Cmentarz na którym pochowani są rodzice Jean jest w Corelaine w Irlandii Północnej. Michelle Fairley czyli aktorka, która grała matkę Hermiony w „Insygniach Śmierci”, urodziła się w tym mieście.
- Według Rowling zaklęcie zmniejszająco–zwiększające podlega ścisłemu nadzorowi ze strony Ministerstwa Magii. Innymi słowy Hermiona złamała prawo zaczarowując swoją torebkę, a Severus słoik na eliksir. Uważam to za kompletną bzdurę. Jak można coś takiego sprawdzić? Aurorzy robią wyrywkowe kontrole w domach czarodziejów sprawdzając każdy pokój, torebkę, pudełko czy garnek? Autorka Harry’ego czasem odlatuje w zupełnie nieznane mi rejony kompletnego braku logicznego myślenia.
- Mój stosunek do kwestii odciętej ręki pana Grangera (skopiowany z sekcji komentarzy): znalazłam wypociny Rowling na Pottermore. Ogólnie stwierdziła, że czarodzieje są odporni na mugolskie choroby, ale wykańczają ich magiczne (mugoli z resztą też, mają podwójny niefart). Napisała, że jeśli część ciała została nieodwracalnie zniszczona, to nie można jej odtworzyć. Przywołała przykład Moody'ego, który stracił oko i nogę w walce oraz ucho George'a.  Osobiście uważam, że o ile można uznać, że Szalonookiemu urwało kończyny, np. zaklęcie wybuchu i rana została przypalona czy coś w tym stylu, o tyle ciężko mi się zgodzić z przypadkiem Glizdogona i Weasleya. Gilderoy wydrylował Harry'ego, czyli jego kości odeszły w niebyt, a jednak dało się je odtworzyć. Voldemort zniknął, nie miał całego ciała, a mimo wszystko się odrodził. Dlatego zwykłe odcięcie kończyny raczej nie powinno stanowić problemu z jej odtworzeniem. Rowling jak zwykle nawymyślała :(
Dodam jeszcze, że przecież Severus uleczył rany Draco, które powstały przy pomocy tego samego zaklęcia, co rana George’a i wcale nie przemawia do mnie teoria, że to potrafił, ponieważ sam wymyślił Sectumsemprę.
- Meggie_Coslynn zapytała: Chwila, chwila. Oni zdążyli się przenieść na cmentarz, odprawić rytuał, wrócić, pospać, pogadać, rodzice wyjechać a ten się jeszcze nie ocknął? I taka Ginny nie widziała w tym nic dziwnego?
Odpowiedź: Hermiona walnęła go mocno, a potem Severus poprawił (on by się powstrzymał? Serio? :]). Tak naprawdę długo nie byli na cmentarzu, z moich obliczeń wynika, że góra pół godziny, ale to uznając, że chodzili spacerkiem. Przyjmijmy, że Harry powiedział Ginny jakie ma plany. Czyli wiedziała, że nie ma co mu przeszkadzać przez jakiś czas (przecież kilka godzin to jeszcze nie powód do niepokoju). Na dodatek miała dziecko na głowie :P
Na koniec spytajmy się samych siebie szczerze: czy Severus nie poprawiłby Harry’emu po powrocie do Londynu w czasie, gdy Jean była zajęta upewnianiem się, że jej mąż i córka żyją? :]
Rodzice mogli szybko wyjechać (popędzani, co chwilę przez czarodzieja). Hermiona razem z obrażonym Harrym teleportowała się w okolicę ich domu. Z moich obliczeń wynika, że wszystko mogło zająć dwie - trzy godziny.
- Dzieciaki potrafią bardzo boleśnie odreagowywać przykrą dla nich sytuację. Suzanne nie była wyjątkiem.
- Nie uważam, aby Harry cierpiał na zespół stresu pourazowego, ale myślę, że jego psychika na pewno ucierpiała na wskutek wieloletniego zmagania się z niebezpieczeństwem. Hermiona dała podejść się Severusowi, do którego zaczęła mieć właściwie bezgraniczne zaufanie i dlatego męczy przyjaciela, aby zaczął się leczyć. Z powodu przebytej depresji jest święcie przekonana, że lepiej wie od innych jak się czują i co w ich głowach siedzi. Dlatego Harry zaczął jej unikać (podobnie było ze skrzatami domowymi i czapeczkami w wieży Gryffindoru).
- Zawsze się zastanawiałam, jak czarodziej może zbić majątek w świecie mugoli używając tylko minimum magii (tak, aby ludzie się o niej nie dowiedzieli). Już Robin Poynter pokazał, że przy pomocy Confundusa można okradać staruszków (wmawiał im, że jest ich wnuczkiem). Naprawianie sprzętów jest chyba najlepszą opcją, ponieważ rzuca się Reparo i na tym polega cała robota.
- Severus  z mojego opowiadania prawdopodobnie nigdy nie będzie w stu procentach pozytywną postacią. Uważa się za lepszego od mugoli, których bezlitośnie wykorzystuje, jest wredny, niemiły i antypatyczny dla większości czarownic i czarodziejów. Mimo tego staram się pokazać, że powoli przechodzi przemianę i potrafi pozbyć się swoich przywar, gdy sytuacja tego wymaga.
- Uznałam, że Kingsleyowi mogą puścić nerwy. Wyobraziłam sobie, że ma napiętą sytuację rodzinną, ciągle go męczą w Ministerstwie Magii oraz zbyt wiele pracuje. Wtedy łatwo o wybuch gniewu i stracenie kontroli, co odbiło się na Hermionie. Prawie każda pracująco zawodowo osoba ma historię, gdy przełożony wyżywał się na kimś pod wpływem złego humoru itp. Czarodzieje są takimi samymi ludźmi jak my.
- Suzanne nie lubi gotowanej marchewki - tak samo jak moja córka. Szczerze mówiąc ja także za nią nie przepadam.
- Początkowo Thierry wcale nie był religijny. Miałam trochę inny pomysł na jego postać, ale później stwierdziłam, że to fajny pretekst, aby pokazać jak wierzenia mogą zniszczyć związek dwojga ludzi.
- Myślę, że idea czystości krwi nie upadła po śmierci Voldemorta. To jest zbyt kusząca wizja, aby wszyscy przestali w nią wierzyć. W naszym świecie Hitler nie żyje, a mimo to jest sporo neonazistów.
- Tak jak Hermiona mam piżamkę w tęczowe jednorożce i ją kocham. Mój mąż nie jest nią zachwycony i zawsze marudzi, że powinnam w niej spać w pokoju dziecka (w sensie, że pasuję do jej wszystkich zabawek).
- Zielony płomień, którym Śmierciożercy podpalali domy, miał symbolizować Salazara Slytherina.
- „Śmierć wrogom czystokrwistych” to moja jawna kpina z hasła „śmierć wrogom ojczyzny”. Obydwa zdania są tak samo głupie, zarówno w naszym, jak i czarodziejskim świecie.
- Kingsley nie dał wiary Severusowi, że ten wykorzystał cały Sylfion. Dlatego stara się odbudować swoje relacje z Hermioną (jak wiemy z marnym skutkiem), która jest najlepszym połączeniem między nimi.
- Spalona garderoba Hermiony naprawdę sporo kosztowała. Gdy rozwinęła się u niej depresja i pracoholizm, to dziewczyna skupiła się na zdobyciu awansu. Jednym z elementów jej strategii było kupowanie drogich ubrań i dodatków, w których wyglądała jak najbardziej profesjonalnie. Chcąc podkreślić fakt, że pochodzi z rodziny mugoli, inwestowała w drogie marki typu Chanel, Prada, Dior itp.
- Osobiście przeżyłam szok, gdy pochodząc z rodziny dysfunkcyjnej, trafiłam na taką, w której panowały normalne (czyli życzliwe) stosunki. Początkowo byłam święcie przekonana, że wszyscy tylko udają przyjaźń, ponieważ z powodu wieloletnich, negatywnych doświadczeń mój mózg nie był w stanie zaakceptować, że mogą istnieć relacje inne, niż wśród moich krewnych, którzy głównie na siebie wrzeszczeli i podkładali świnie. Uznałam, że Severus także będzie miał z tym problem, tym bardziej, że pochodził z rodziny typowo patologicznej, gdzie było jeszcze gorzej.
- Ostatnio podczas pisania opowiadania namiętnie słucham „Two Steps From Hell”.


- Wspominałam o tym w komentarzach, ale napiszę to oficjalnie: nie porzucę opowiadania. Zamierzam je skończyć, nawet jeśli znajdę regularną pracę lub wyprowadzę się za granicę. Mogą być wtedy przerwy we wrzucaniu rozdziałów, ale zakończę to, co zaczęłam, ponieważ pisanie to moja pasja i wsadziłam w nie zbyt wiele serca. Po zakończeniu sprawdzę jeszcze raz wszystkie rozdziały, poprawię błędy, dodam okładkę oraz kilka bajerów (na przykład jakieś dodatkowe rysunki czy teksty) i wrzucę książkę do ściągnięcia. Macie moje słowo!

Na razie to wszystko. Gdy zbierze się więcej rozdziałów, to znowu powypisuję ciekawostki. Podejrzewam, że zajmie mi to kolejny rok :D. Kolejny rozdział pojawi się pewnie w poniedziałek. Od razu mówię, że w przyszłości mogę mieć małe kłopoty, ponieważ najprawdopodobniej wyjadę do babci na kilka dni, a nie posiadam laptopa (ani ona). Ale jeszcze zobaczę, jak to wyjdzie…

Pozdrawiam wszystkich!
Szczęśliwa Trzynastka

6 komentarzy:

  1. Ciągle zapominam ile pracy wkładasz w to opowiadanie. Te ciekawostki, które przedstawiłaś pokazują jak wszystko masz dopracowane. Zastanawiam się jak to wszystko ogarniasz. I tutaj pytanie: od czego zaczynasz gdy piszesz? Co sobie wypisujesz, w jaki sposób tworzysz fabułę? Chodzi mi o całokształt. Miło by było gdybyś zdradziła jak to wygląda u ciebie :). Naprawdę jestem pod wrażeniem.
    A teraz odniosę się do kilku ciekawostek. Jeśli chodzi o Sarę to ja bym obsadziła w tej roli Charlize Theron https://www.google.pl/search?q=CHARLIZE+THERON&rlz=1C1ASRM_enPL720PL720&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwi6lc_JiabXAhWDDOwKHW_tBpUQ_AUICigB&biw=1920&bih=949#imgrc=myO_UipQgoONoM: ewentualnie Keira Knightley w wersji blond :P. Jakoś tak sobie wyobraziłam Sarę. Co do Hermiony to jej krótkie włosy też skojarzyły mi się z Emmą po zakończeniu serii i też myślę, że było jej w nich świetnie :). Nie spodziewałam się, że możesz mieć depresję. Wiem, że to podstępne cholerstwo może każdego dorwać i trzeba mieć wiele siły i odwagi, żeby z tym wygrać. Depresji nigdy nie miałam (mam nadzieję, że mieć nie będę) ale miałam epizod w życiu gdzie próbowałam odebrać sobie życie. Trwało to kilka lat. Także myślę, że w pewnym ułamku mogę zrozumieć tą chorobę. Zaskoczyło mnie też to, że pochodzisz z rodziny dysfunkcyjnej, ale rozumiem cię. Moja rodzina nie była patologiczna, ale w pewien sposób (zupełnie inny niż u ciebie) też zniekształcili mi światopogląd. Gdy przychodziłam do koleżanek czy później poznałam rodzinę mojego faceta czułam się jak w odległym świecie. Dlaczego oni się tak zachowują? Czy oni udają, bo ja tu jestem? No po prostu cyrk, więc rozumiem cię :)
    No właśnie ja też nigdy chyba o tym nie wspomniałam, a chciałam. Podoba mi się to jak pokazujesz Pottera. Dla mnie to było oczywiste, że on nie będzie od razu najlepszy. W końcu geniuszem nie jest :P
    Co do ubioru Thierrego to ciężko mi sobie to wyobrazić, że ktoś tak może chodzić ubrany. Zdradź mi kogo byś obstawiła w jego roli. Jestem ciekawa jak według ciebie Thierry by wyglądał.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem zbieranie materiałów trochę zajmuje. Najgorzej było z białaczką :(
      Chyba napiszę niezłe wypracowanie, ponieważ praca nad opowieścią w moim przypadku jest dość spora :). Najpierw trzeba mieć pomysł - piszę Sevmione. Ten pomysł musi kiełkować w głowie przez jakiś czas - im dłużej, tym lepiej. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: dlaczego mają być razem? Na jakich warunkach? Co muszą zrobić w tym kierunku? Kto im w tym będzie pomagał, a kto przeszkadzał? Dlaczego będzie tak robił? Co jest tego przyczyną? Czy przejdą jakieś zmiany? Jeśli tak, to jakie? Myślałam nad tym całymi dniami i miesiącami, a zwłaszcza podczas domowych obowiązków. Jak kiedyś wspominałam najlepiej mi to szło podczas zmywania naczyń.
      Aby w miarę być na bieżąco ze wszystkim to przeczytałam jeszcze raz wszystkie tomy. Następnie zaczęłam przeglądać materiały dodatkowe i kopiować je do folderów, aby je mieć pod ręką. Zajrzałam także do teorii spiskowych i miejsc, gdzie ludzie opisywali swoje wątpliwości, albo zadawali pytania na temat świata Rowling. Rozważałam możliwości i zadawałam sobie pytania: co można poprawić? Dlaczego Rowling raz mówiła to, innym razem tamto? Jak to pogodzić? Czego nie powiedziała i muszę wymyślić sama?
      W ten sposób wiedziałam, że: Hermiona musi się rozstać z Ronem, po drodze ma mieć romans z innym mężczyzną, Severus ma siedzieć w Azkabanie, a po wyjściu z nią zamieszkać. Obydwoje mają przejść przemianę, a zwłaszcza on musi w końcu zapomnieć o Lily. Przyjęłam także wytyczne Rowling na temat tego, co się działo z poszczególnymi czarownicami i czarodziejami po zakończonej wojnie.
      Następny krok to wypisanie sobie w Wordzie planu opowiadania. Najpierw ogólnie: na początku rok i miesiąc wystarczą. U mnie wyglądało to tak, że wypisałam wszystkie ważniejsze wydarzenia:
      1998, maj (połowa) - Hermiona leci do Australii z Ronem, odnajduje rodziców,
      czerwiec - Kingsley zostaje ministrem magii,
      31 lipiec - osiemnastka Harry'ego,
      sierpień - Hermiona zostaje obrońcą Snape'a i poznaje Gawaina Robardsa (który zaczyna do niej czuć miętę), itp.
      1999, styczeń - Snape zostaje skazany,
      marzec - ferie wielkanocne, Hermiona dostaje książkę od Thierry'ego, zaczyna walczyć o prawa skrzatów, itp. itd.
      2000, styczeń...
      2001...
      2002...
      2003...
      2004... (tak, opowiadanie ma przed sobą jeszcze ponad dwa lata!).

      Usuń
    2. Wszystko, co pisałam było na czarno, ale... kolory są bardzo potrzebne, gdy dochodzą szczegóły. Na czerwono pisałam wszystkie rzeczy, które dzieją się za plecami bohaterów. Na brązowo poszlaki, które musiałam umieścić w tekście. Na niebiesko rzeczy, które nie były opisane, ale się wydarzyły i czasem można o nich wspomnieć. Im bardziej nad wszystkim myślałam, tym więcej szczegółów dochodziło. Niektóre sugestie przychodziły od czytelników. Inne pomysły modyfikowałam. Bardzo często dawałam konkretne daty i miejsca, a jeśli już to wtedy zbierałam informacje o nich. Zazwyczaj zaglądam jaka tam była pogoda, o której był wschód i zachód słońca, jak to wyglądało w danym roku. To samo robię ze wszystkim, czego dotyczy fabuła. Przecież Hermiona nie będzie oglądać filmików na youtube (od 2005), słuchać One Direction lub grać na najnowszej konsoli. Ciągle także muszę pamiętać, że akcja dzieje się w Anglii, która różni się od Polski (na przykład kolorem ambulansu, procesem edukacji, jest bardziej zróżnicowana kulturowo, domy wyglądają inaczej itp.).
      Tak zbierają się te wszystkie cegiełki i układają w opowiadanie. Inspirację czerpię z prawdziwego życia: wiele z opisanych rzeczy wydarzyło się mi lub moim znajomym, albo osobom, których blogi czytam. Dodatkowo staram się wszystkiego bardzo pilnować, aby wszystko było logiczne, spójne i miało drobne szczegóły, które pozwalają się zorientować w świecie przedstawionym.
      Myślę, że to mnie charakteryzuje: ciągła analiza. Kiedyś pisała do mnie pewna dziewczyna, która chciała napisać opowiadanie Dumbledore plus McGonagall. Poprosiła mnie o parę rad. Niestety, obraziła się, gdy zadałam jej kilka pytań: dlaczego mają być razem? Co ich łączy? Co dzieli? Jak otoczenie na to zareaguje? Czy będą mieć problemy? Jakie?
      Nie potrafiła na nic odpowiedzieć. Chciała pisać, że są razem... bo tak. Zero refleksji nad tematem, zero przyczyn i skutków. Właśnie dlatego wiele fanfików jest słabych, ponieważ są kompletnie nieprzemyślane :(
      Na razie na tym skończę. Odniosę się do reszty Twojego komentarza później, ponieważ muszę wyjść z dzieckiem na dwór. Odezwę się jak wrócę :)

      Usuń
    3. Wybrałam Jennifer ponieważ ma takie hipnotyzujące, niebieskie oczy. Charlize też jest fajną babką (uwielbiam jej kreację w „Królewnie Śnieżce i łowcy” oraz „Łowca i Królowa Lodu”), ale ma zielone oczy. Keira natomiast jest za młoda i wygląda jak tyczka (chociaż też ją lubię za wiele filmów).
      Szkoda, że ja nie wyglądałam jak Emma, gdy byłam tak samo ścięta. Na początku było fajnie, ale gdy tylko nie użyłam żelu, to od razu zaczynałam wyglądać jakbym miała barana na głowie :(
      Depresja mnie dopadła jakieś sześć lat temu. Od tamtej pory raz lepiej, raz gorzej. Jestem pod opieką psychologa i psychiatry. Z mojej choroby dużo przelałam na Hermionę. Tak jak ona nie jadłam i twierdziłam, że wszystko jest w porządku. Sen, który ona śniła to moje doświadczenie (oczywiście przerobione pod nią). Także zrozumiałam, że czas się leczyć, gdy zauważyłam, że moje myśli nie należą do mnie. Podstawy mojego „ja” zostały zniekształcone przez chorobę. Ukazałam to u Hermiony wtedy, gdy zrozumiała, że uwielbia czytać książki, nawet te, które uważa za stratę czasu. Depresja „wmówiła” jej, że jest odwrotnie.
      Rodzina dysfunkcyjna mocno pomogła mi w zachorowaniu. Z resztą mam kilka dodatkowych zaburzeń psychicznych z jej powodu. Na szczęście mam fajnego męża, który mi pomaga. Kiedyś miałam mocno zaburzoną percepcję rzeczywistości, ponieważ ciągle mi wmawiano, że jestem wariatką i wszystkie złe rzeczy, które mnie spotkały sobie wymyśliłam. Mąż, jeszcze jako mój chłopak, zauważył to i zawsze mi mówił jaka jest prawda. Niestety, nadal mam problem z tym, że daję się łapać na to, że coś sobie uroiłam. Ech…
      Rodzina męża jest super – teściowie lepiej mnie traktują niż moi rodzice. Z tego powodu umówiłam się ze ślubnym, że córkę wychowujemy według jego modelu. Moja rodzina stwierdziła, że to zdrada i ciągle mam z tego powodu awantury (bleh!).
      Dzięki. Harry musi się bardziej postarać, aby pójść dalej. Za jakiś czas trochę go pomęczę, aby coś zrozumiał :]
      Specjalnie wybrałam stare zdjęcie przykładu Elegant Gothic Aristocrat. Jak to wpiszesz w google to współczesna wersja jest całkiem przyjemna dla oka :D Przynajmniej ja mam słabość do gotyckich facetów, ponieważ byłam kiedyś gotką i uwielbiałam style pochodzące z Japonii: wszelkie Lolity, gyaru itp. Najbardziej do Thierry’ego pasuje mi Gerard Way z My chemical Romance. W czarnych włosach wyglądał bosko: https://i.pinimg.com/originals/11/44/ef/1144efb42d829ddef7d8a90f456bfcdc.jpg
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Dziękuję za to wypracowanie. Gdzieś tam mi kiełkuje pomysł na opowiadanie (ale nie związane z Harrym). Zastanawiałam się jak to ogarnąć i jeśli zdecyduję się działać na pewno skorzystam z twoich rad. Coś tam kiedyś pisałam, ale to były typowe wypociny 12-latki czyli wszystko bez ładu, składu i jakiejkolwiek logiki. Było to jedno właśnie z tych słabych i nieprzemyślanych opowiadań, o których wspomniałaś. Na pewno ta rozpiska mi się przyda :).
    Zainteresowało mnie też to: "Tam gdzie jest kara śmierci, tam przestępcy są bardziej bezwzględni i zabijają bez wahania nawet przypadkowych ludzi." Zawsze byłam przeciwna karze śmierci, ale nigdy nie pomyślałam o tym w ten sposób.
    Jeszcze jedno. W ilu procentach jesteś zadowolona z tego jak zostały obsadzone postaci w Harrym Potterze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie śpiesz się, niech pomysł sam się rozwinie w Twojej głowie :)
      Psychologia społeczna się kłania. Bardzo ją lubię, ponieważ świetnie opisuje mechanizmy, które występują wśród ludzi, zwłaszcza, gdy są w "stadzie". Jedna ofiara czy dziesięć... wiesz, że po złapaniu czeka Cię krzesło elektryczne więc walczysz jak szalona i usuwasz z drogi wszelkie przeszkody. To samo pojawia się podczas wojen - albo my, albo oni. Udowodniono także, że hitlerowcy byli takimi bestiami, ponieważ mieli poczucie, że rozkaz idzie z góry. Bronili się, że wykonywali tylko swoje obowiązki i byli święcie przekonani, że są rozgrzeszeni. Za to Hitler mógłby z powodzeniem myśleć, że przecież on nic nie zrobił - nikogo osobiście nie zabił, ani nie torturował. Psychologia jest piękną nauką i naprawdę można się sporo dowiedzieć :)
      Zadałaś mi trudne pytanie - nawet nie wiem jak to obliczyć. Powiem tak: na pewno nie jestem zadowolona z nikogo na 100%. Każdy z aktorów ma jakieś wady: jeden jest za stary, inny za gruby, następny kiepsko gra, a czwartego inaczej sobie wyobrażałam pod wpływem opisów z książek. Mam świadomość, że młoda obsada była rosyjską ruletką. Nie było wiadomo co z nich wyrośnie i nie było mowy o charakteryzacji. Z drugiej strony podoba mi się Rupert Grint mimo że odbiega od wizerunku Rona z książki, ponieważ fajnie gra. Według mnie najlepiej obsadzeni byli: bliźniacy Weasley, Molly, Artur, Hagrid, większość nauczycieli i inne postacie poboczne, które pojawiają się na chwilę. To do głównych mam zarzuty :(

      Usuń